Kto czytał prasę komputerową wiele lat temu, pewnie pamięta, jak bito na alarm, by chronić swój sprzęt. Nauka nie poszła w las i dziś prawie każdy dba, by desktop czy laptop miał zainstalowany jakiś pakiet zabezpieczeń. Stosunkowo duży odsetek użytkowników zapomina jednak, że na ataki narażone są nie tylko komputery.
Za ogromnym uwielbieniem dla smartfonów nie idzie jednak w parze należyta troska o bezpieczeństwo tych nieodłącznych technogadżetów. Taki niepokojący obraz wyłania się z kompleksowego badania przeprowadzonego przez firmę F-Secure, światowego dostawcę rozwiązań w zakresie właśnie cyberbezpieczeństwa.
Według raportu F-Secure o stanie bezpieczeństwa cyberprzestrzeni 2017 zaledwie 32 proc. użytkowników urządzeń mobilnych na co dzień korzysta z oprogramowania, które chroni przed cyberzagrożeniami. Aż 40 proc. posiadaczy smartfonów nie myślało w ogóle o korzystaniu z programu antywirusowego w telefonie komórkowym.
Bagatelizowanie cyberzagrożeń, tudzież brak świadomości ich istnienia, woła o nieszczęście. Przykładowo, w 2016 roku niejaki wirus Gooligan zainfekował ponad 1,5 mln smartfonów z Androidem, doprowadzając do kradzieży ogromnej ilości kont Google i masowego ściągania na telefony aplikacji nabijających kabzę twórcom złośliwego oprogramowania.
Ponieważ urządzenia mobilne przechowują dziś cenne informacje zarówno te prywatne, jak i służbowe, tego rodzaju ataki mogą mieć opłakane skutki. Oczywiście zawsze łatwiej jest zapobiegać, niż leczyć. Zainstalowany antywirus, regularne aktualizacje systemu operacyjnego oraz nawyk nieklikania w podejrzane linki i niepobierania niesprawdzonych aplikacji to podstawy.
Zabezpieczenie systemu urządzenia to jedna strona medalu. Drugą jest bezpieczeństwo samego internetu mobilnego. Dlatego warto rozejrzeć się za operatorem, który dodatkowo oferuje swoim klientom tzw. mobilne systemy ochrony sieciowej.
Przykładem jest CyberTarcza stworzona przez Orange. Taka wirtualna tarcza działa po stronie sieci operatora, blokując wejścia na niebezpieczne strony internetowe, a zarazem nie obciążając zasobów telefonu. Jednocześnie spełnia funkcję narzędzia monitorującego – wyświetla powiadomienia o zagrożeniach i sporządza cykliczne raporty o incydentach.
CyberTarcza broni użytkowników smartfonów przed phishingiem, złośliwym oprogramowaniem malware oraz oprogramowaniem blokującym i żądającym zapłacenia okupu (ransomware). Innymi słowy, chroni przed kradzieżą wrażliwych danych np. dostępu do kont bankowych i kart kredytowych, a także wymuszaniem płatności. A przynajmniej zwiększa bezpieczeństwo przed tego rodzaju zagrożeniami.
Mobilny system ochrony sieciowej można też częściowo dopasować do swoich potrzeb. Przykładowo, szef może wyłączyć pracownikom w firmie dostęp do konkretnych stron internetowych, a rodzice uchronić dzieci przed kontaktem z nieodpowiednimi dla nich materiałami w sieci. Jest to więc funkcja działająca na zasadzie filtru treści.
CyberTarczę można zatem porównać z firewallem, z tym że nie zainstalowanym na urządzeniu użytkownika, lecz po stronie sieci zewnętrznej, którą monitoruje operator. Usługa jest dostępna w postaci pakietu dla 3 urządzeń mobilnych w sieci Orange dla klientów indywidualnych i biznesowych. Wszyscy mogą przez pierwszy miesiąc korzystać z niej bezpłatnie.