Instagram to nieprzebrane źródło inspiracji, a kiedy potrzebujesz tych inspiracji więcej niż podczas urządzania mieszkania? Tym, którzy nadal myślą, że na Instagramie znajdziemy tylko selfie i zdjęcia kawy, śpieszę donieść: to najlepsze źródło wnętrzarskich pomysłów.
Kiedy byłam dzieckiem, podkradałam mamie wnętrzarskie magazyny. A właściwie jeden – "Cztery kąty". Wtedy to była Biblia dla wszystkich remontujących, urządzających i marzących o tytułowych kątach. Potem doszły programy telewizyjne, a jeszcze później – kiedy okazało się, że wnętrzarstwo stało się biznesem, a Polacy chcą mieszkać ładnie – poradniki.
Teraz sama urządzam własny kąt. Ciasny, ale własny. Ma być ładnie i przytulnie i mimo że sama mam pełno pomysłów, to potrzebuję inspiracji. Bo bez nich ani rusz.
Nie szukam ich jednak w magazynach – za dużo gazet leży już na mojej biednej podłodze. Nie oglądam też praktycznie telewizji, a od kupowania książek muszę zrobić sobie detoks. bo powoli brakuje mi już miejsca i na regałach, i na parapetach, i pod oknem.
Gdzie tych inspiracji szukam? W internecie. A głównie na Instagramie. Bez niego urządzenie stylowego mieszkania może być trudne. Ba, dla wielu wręcz niemożliwe.
Plusów jest dużo. Na Instagramie wnętrzarskich pomysłów mogę szukać w każdym miejscu – czy to w autobusie, czy w kolejce do kasy Biedronce. Coś mi się spodoba? Robię screenshot albo zapisuję w instagramowej zakładce "Zapisane". Zakochałam się w jednej konkretnej rzeczy? Szukam znacznika na zdjęciu albo pytam instagramera, gdzie to znajdę i – przede wszystkim – za ile.
Kiedy zgromadzę już wszystkie pomysły, które wpadły mi w oko, w jednym miejscu – w instazakładkach albo w albumie na smartfonie – mam już swoją własną księgę ładnych wnętrz. Wiem czego chcę i to bez wydawania pieniędzy na gazety czy projektanta. Mogę działać.
Plus Instagrama jest jeszcze jeden. Kiedy jestem w sklepie i szukam czegoś konkretnego, pokazuję pracownikowi zdjęcie i rozkosznie go męczę ("pan zobaczy, potrzebuję złotych klamek, dokładnie takich, niech mi pan uratuje życie"). Swoją drogą współczuję wszystkim obsługujących ludzi, którzy urządzają wnętrza – to musi być koszmar.
Ok, ale gdzie znaleźć na Instagramie te pomysły? Jeśli ktoś obserwuje tylko swoich znajomych (chyba, że chwalą się w sieci swoimi świetnymi wnętrzami) i profile o słodkich psach, może mieć problem. Trzeba bowiem wiedzieć gdzie szukać. Ale to żadna wiedza tajemna – jak już się znajdzie fajnych (czyli w naszym guście) instagramerów wnętrzarsko-lifestyle'owych, płynie się z falą. Uwierzcie, znajdziecie jeden profil, znajdziecie setki kolejnych.
Zresztą sama przebyłam już tę drogę i... było warto. Moja głowa aż buzuje od wnętrzarskich informacji (jest ich wręcz... za dużo). Oto 10 profili, które naprawdę warto obserwować, jeśli planuje się przeprowadzkę albo przemeblowanie.
marzena.marideko
Dla: miłośników przytulności pod znakiem hygge
Szczerze mówiąc, nie wiem, czy to nie najprzytulniejszy dom w Polsce. Wielu tak twierdzi, a liczba obserwujących profil Marzeny (375 tysięcy) w sumie mówi sama za siebie.
Dom Marzeny Marideko – historyczki sztuki, która wraz z partnerem i synem odziedziczyła dom po dziadkach – jest naprawdę piękny, jasny i przestronny, a do tego ma ogród, w którym można oglądać filmy na werandzie. Czego chcieć więcej. Ale oczywiście nie wszyscy Polacy mogą rozstawić ekran w ogrodzie, ba, nie wszyscy Polacy mają ogrody.
Jednak profil Marzeny może być przydatny dla wszystkich, także tych, którzy mieszkają w blokach. Biel, drewniane dodatki, podwieszane pod sufitem ratanowe fotele, świeczki i olbrzymie łapacze snów (robione przez instagramerkę) odmienią każdy pokój. Do tego kluczem do sukcesu jest dużo światła, najlepiej lampki w każdej postaci. Do tego koce, poduszki i jeszcze więcej koców i poduszek i mieszkamy w raju.
edytafl
Dla: lubiących niebanalne rozwiązania i tych, którzy są na bakier z zasadami
Kto powiedział, że drzwi w mieszkaniu nie mogą wyglądać jak żywcem wyjęte z wejścia do stodoły? Albo że butów nie można trzymać w przedpokoju w skrzynce na owoce? Albo że przy łóżku nie może stać lampa stojąca?
Autorka tego profilu, Edyta, jest na bakier z wnętrzarskimi zasadami. Robi co jej się podoba i wychodzi jej to świetnie – gdyby moje mieszkanie chociaż w jednej czwartej było tak pomysłowe, stylowe i przytulne, byłabym przeszczęśliwa. Do tego metalowa tabliczka nad zlewem w kuchni "nie pluć na podłogę" przekonała mnie do tego, że muszę mieć w swoich czterech kątach jakąś absurdalną tablicę lub znak drogowy.
A oprócz tego ze skrzynek na jabłka można zrobić prawdziwe cuda i warto czasem zdradzić Ikeę na rzecz targu ze starociami albo... śmietnika. Czekają czekają tam prawdziwe perełki.
marzewiecjestem
Dla: retromaniaków i kochających wieś
Nie wszyscy lubią "stare" klimaty, ale ci, którzy je uwielbiają, będą czuli się na profilu Karoliny jak w domu (sic!). Pełnym kaflowych pieców, starych szaf i poroży.
Cóż, stare rzeczy mają duszę. Ale nie tylko one. Emaliowane kubki, staromodne aparaty fotograficzne w starych futerałach, oprawione w ramki czarno-białe pocztówki, kolekcja metalowych termosów... Często uważamy takie rzeczy za śmieci, a to one budują klimatu całego wnętrza.
Czego uczy profil marzewiecjestem? Że trzeba grzebać, wynajdywać, kombinować. Mieszkania żywcem wyjęte z katalogów są już passe.
my_full_house
Dla: minimalistów
Biel, czerń, proste, formy, funkcjonalność – minimalizm ma się dobrze i pozwala odetchnąć we własnym mieszkaniu. To opcja idealna dla tych, którzy nie lubią "pierdółek" i "durnostojek". Albo inaczej – lubią je, ale nie za dużo.
Profil Kasi, fotografki i blogerki, jest jasny, uporządkowany i niezagracony, tak jak jej mieszkanie. Nawet pies wydaje się tu czyściutki i pod linijkę. Kiedy mam więc mętlik w głowie, bo nie wiem czy nad kanapą zmieści mi się 20 ramek ze zdjęciami, wchodzę na profil my_full_house. pukam się w głowę i mówię sobie: "głupia, po co ci 20 zdjęć, wystarczy 18" (do minimalistów stety/niestety nie należę).
Ale naprawdę my_full_house to prawdziwy raj dla minimalistów. Czasem mniej znaczy więcej.
margo.hupert.art
Dla: kochających zieleń i marzących o domowej dżungli
Margo Hupert jest ilustratorką, a jej grafiki z roślinnym motywami już same w sobie są świetnym pomysłem na zagospodarowanie wolnego kawałka ściany. Ale nie chodzi tylko o ilustracje – mieszka ona bowiem w domu równie pięknym, jak jej sztuka.
Czerń przeplata się tu z naturalnym drewnem, nad drewnianym stołem, przy którym stoją krzesła z różnych parafii, wisi złota lampa, a stolik kawowy zastępuje pieniek. I wszędzie są rośliny.
Patrząc na zdjęcia na profilu Margo Hupert, wydaje się, że w tym wnętrzu... dobrze się oddycha. Miejska dżungla jest obecnie wiodącym modowym trendem i mieszkanie artystki udowadnia, że warto postawić na rośliny.
makenewhome
Dla: tych, którzy mają dość bieli
Trudno dziś uświadczyć modne wnętrze bez bieli, ale to nie znaczy, że inne kolory powinny odejść do lamusa. Pokazuje to profil projektantki wnętrz Katarzyny Karpińskiej-Piechowskiej.
Co tu znajdziemy? Są nieśmiertelne białe ściany, jest też jasna cegła, ale oprócz tego dużo tu koloru. A raczej jego plamy. Żółte krzesło, pomarańczowy fotel, niebieski dywan – tylko tyle i aż tyle sprawia, że wnętrze na makenewhome tętni życiem. A jednocześnie nie ma oczopląsu czy wrażenia zagracenia.
Brzmi jak idealna inicjatywa dla tych, którzy bieli mają po dziurki w nosie, ale jednocześnie obawiają się mieszanki kolorów.
66mkwadrat
Dla: tęskniących za designem PRL-u i wnętrzarskich patriotów
Aśka Olszewska, czyli właścicielka mieszkania w bloku o powierzchni 66 metrów kwadratowych, wyraźnie nie boi się błyszczących komód czy gablotek z PRL-u. To mnie w tym profilu ujęło. Powszechnie uważa się, że jak już PRL, to kultowy już fotel Chierowski 366, a nie te tandetne starocie.
Instagramerka pokazuje jednak, że o żadnej tandecie nie ma tu mowy. Wszystko zależy od tego, jak coś się połączy – komoda z błyszczącego drewna zestawiona z rustykalnym stołem, metalowymi krzesłami i oceanem zieleni wygląda i modnie, i stylowo.
W 66mkwadrat zwracają uwagę także plakaty. Bardzo polskie plakaty. Ich autorem jest Ryszard Kaja, na jednym zza brzóz wygląda łoś (pod spodem napis Polska), na drugim mamy Kanał Elbląski. A na trzecim – Koziołka Matołka i Pacanów.
mojdommojemiejsce
Dla: romantyków
Dom wnętrzarskiej blogerki Kasi Stefaniak na niektórych zdjęciach wygląda jak rodem z amerykańskich filmów. Takich, w których mamy i przedmieścia, i wielopokoleniowe rodziny, i wiernego psa. Dla wielu widzów to często wzorzec idealnego domu. Który jak widać możliwy jest także w Polsce.
Na profilu mojdommojemiejsce jest i biały kominek w przytulnym salonie, atłasowe poduszki, łóżko z tapicerowanym zagłówkiem i eleganckie, wzorzyste tapety. A jeśli ktoś ma dzieci, może zobaczyć, jak zrobić romantyczny, ale nie kiczowaty pokój dla dziewczynek. Jest też (bardzo amerykańska) weranda marzeń, ale to już opcja dla tych, którzy mieszkają w domach (ja niestety odpadam).
Oczywiście przy stole stoją zupełnie różne krzesła – ostatni modowy hit (i jeden z moich ulubionych pomysłów, jakie znalazłam na Instagramie). Jak widać u Stefaniak sprawdzają się one nie tylko w rustykalnych, dominująco drewnianych pomieszczeniach.
piatypokoj
Dla: wyluzowanych
Kiedy odkryłam instagramowy profil Kasi Sojki, nie posiadałam się ze szczęścia. Miałam już trochę dość stylu skandynawskiego i szukałam pomysłów bardziej śmiałych i... wyluzowanych. I w końcu trafiłam na – jak głosi opis na Instagramie – "najbardziej wyluzowany blog wnętrzarski".
Rzeczywiście mieszkanie blogerki jest tak samo wyluzowane, jak ona. A przy tym bardzo stylowe, bardzo pomysłowe i bardzo przytulne.
Dywan jak z mieszkania naszych babć (wracają do łask, sama położę taki na podłodze), jasnozielona komoda obok niebieskiej komody, żółta ławka pod kolorową tapetą we wzory, plakat z misiem Colargolem w salonie i jasnoróżowa wyspa kuchenna (z ustawionymi przy niej morskimi krzesłami barowymi) – raj.
To wszystko może brzmieć jak szaleństwo i wnętrzarska kakofonia. Ale wygląda absolutnie świetnie.
skandynawska_weranda
Dla: uzależnionych od stylu skandynawskiego i maniaków bieli
Na koniec powrót do stylu skandynawskiego, czyli co tu dużo mówić, obecnie najpopularniejszego w świecie urządzania wnętrz. A Skandynawska weranda to blog idealny dla tych osób, którzy w swoim domu pozostaną wierni Skandynawii.
Czego możemy się dowiedzieć z profilu skandynawska_weranda? Białe panele wcale nie są obciachowe, nie powinniśmy bać się łączyć wzorów (ale oczywiście z głową), czarne krzesła przy białym stole wyglądają naprawdę efektownie, a jedna czarna ściana w jasnym wnętrzu to naprawdę niezły pomysł. I nie ma nic lepszego od złotych dodatków (które wcale nie wyglądają tandetnie i nie tworzą wnętrza rodem z Trump Tower).
Profil Anny udowadnia również, że styl skandynawski wcale nie musi być nudny. Sztuka tkwi w detalach.
***
Jaki jest wniosek z obserwowania wnętrzarskich instagramowych profili? Nie bójmy się z pozoru dziwacznych pomysłów i ryzykownych połączeń. Nie kopiujmy katalogów. Róbmy tak, że było nam dobrze.
Efekt może naprawdę zadziwić wszystkich tych, którzy mówią nam, że "to nie wyjdzie" lub "chyba nie masz gustu".