Poranna wizyta w studiu RMF FM i odpowiedzi na gradobicie pytań są czasami dla polityków trudnym wyzwaniem. Ale rzecznik prasowy prezydenta RP powinien umieć sobie z tym poradzić... Otóż czwartkowy wywiad pokazał, że niekoniecznie. Błażej Spychalski poległ na prostym pytaniu, czym zajmował się Andrzej Duda skoro nie był na spotkaniu z rolnikami? Dalej było jeszcze gorzej.
Gościem porannej rozmowy w RMF FM był rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy Błażej Spychalski. Jednym z głównych tematów była kwestia nieobecności Głowy Państwa podczas spotkania z rolnikami. Pytanie Marcina Zaborskiego o to, gdzie był prezydent i czy był na nartach, przerosło chyba rzecznika.
– Czy pan prezydent jest teraz na nartach? Nie wiem, wie pan, no naprawdę... Wiem, gdzie jest pan prezydent, ale rzuca pan takie pytanie, czy pan prezydent jest na nartach... Pan prezydent po pierwsze nie ma urlopów, to jest służba 24 godziny na dobę. Wykonuje obowiązki zawsze, w tej chwili jest poza Warszawą, wykonuje swoje obowiązki na bieżąco – tłumaczył zawile Spychalski.
Dalej było jeszcze gorzej, kiedy minister Kancelarii Prezydenta zaczął wyliczać, ile pracuje jego przełożony. – Pan Prezydent pracuje 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 12 dni w miesiącu – mówił Spychalski.
Trudno stwierdzić, czy rzecznik prezydenta tak się zdenerwował, że wyszedł mu taki lapsus językowy, czy po prostu nie wie, ile pracuje jego przełożony, bo 7 dni w tygodniu na pewno nie dają 12 dni w miesiącu.