Potężne braki kadrowe w sądach powodują, że na wyroki czeka się coraz dłużej. "Dziennik Gazeta Prawna" informuje o 700 wakatach orzeczniczych. Prezydent Andrzej Duda nie śpieszy się z powołaniami. W ubiegłym roku zdecydował się na to tylko w przypadku 38 sędziów.
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", Krajowa Rada Sądownictwa przedstawiła prezydentowi 88 kandydatów na stanowiska w sądach powszechnych i administracyjnych. Na razie orzeka spośród nich tylko 19. Dla porównania, w 2017 r. mieliśmy 140 nominacji sędziowskich. Jeszcze rok wcześniej ich liczba wynosiła aż 475.
Trzeba czekać dwa razy dłużej
Mała liczba nominacji w 2018 r., to z pewnością problem dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale efekty braków kadrowych odczuwają przede wszystkim obywatele.
Okazuje się, że środowisko sędziowskie alarmuje od kilku miesięcy o potrzebie zapełnienia kilkuset wakatów. Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" w rozmowie z "DGP" przyznaje, że odkąd PiS przejęło władzę, czas trwania postępowań wydłuża się. – Dla obywatela to mordęga. Czeka na rozstrzygnięcie sprawy dwa razy dłużej – podkreśla.
Kiedy kolejne nominacje?
Głos w sprawie nominacji sędziowskich zabrał odpowiedzialny za nie prezydencki minister Andrzej Dera. – Problemem jest sprawność wymiaru sprawiedliwości. W sądach w dużych miastach, jak Warszawa czy Kraków, obłożenie liczbą spraw jest bardzo duże – wyjaśnia.
Dera zapewnia, że liczba nominacji w najbliższym czasie ma rosnąć. – Jeszcze w lutym dostanie je prawie 60 sędziów, a kolejna transza wniosków już jest na moim biurku – informuje.