Jedni imprezują na studiach, a drudzy... studiują imprezowanie. 27-letnia Lulu Zubczyńska obroniła magistra tworząc intrygujący projekt o nocnym życiu młodych warszawiaków. Artystka fotografowała melanżowiczów w klubach, na festiwalach i afterach. Analogowe zdjęcia pozwalają poczuć klimat alternatywnego i zobaczyć jak się bawi "ta dzisiejsza młodzież".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Pomysł na projekt "Poles" podsunęło samo życie. – Trzy lata temu zaczęłam intensywniej imprezować, a ponieważ zawsze wszystko uwieczniałam na zdjęciach, to postanowiłam połączyć te dwa zajęcia. Zwłaszcza, że studiowałam dokumentalistykę – mówi naTemat Lulu Zubczyńska, "magister z imprez".
Jest 27-letnią kobietą wielu pasji. Studiowała reżyserię w Warszawskiej Szkole Filmowej oraz kulturoznawstwo i dokumentalistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Kręci filmy i jeszcze śpiewa w elektropopowym zespole Divines.
– Studiowałam 8 lat, by napisać magisterkę – śmieje się Lulu. – To też dobrze podsumowanie całego procesu studiowania, w którym nauka często schodzi na drugi plan – dodaje.
Alternatywa na baletach
– Imprezy dokumentowałam aparatami jednorazowymi. To też pasowało mi do koncepcji. Impreza to jednorazowa sytuacja, a współczesnych młodych ludzi można określić mianem "pokolenia jednorazowego". Nie nastawia się na stabilizację, jest dynamiczne na rynku pracy, a i aplikacje randkowe mają duży wpływ na jednorazowe podejście – tłumaczy.
"Poles" nie jest całościowym portretem młody Polaków, ani nawet warszawiaków. To wąski wycinek rzeczywistości. Na zdjęciach widzimy bawiących się ludzi z warszawskiego środowiska "alternatywnego".
– Fotografie były robione w takich klubach jak Pogłos, Jasna, Smolna czy nieheteronormatywnych miejscach jak Glam oraz na letnich festiwalach i rave'ach – wylicza artystka. Zdjęcia prezentują szeroki przekrój imprezowania, bo nie pochodzą tylko z klubów, ale i domówek czy afterów.
– Kiedy widziałam ciekawą sytuację, to wyciągałam aparat i robiłam zdjęcia. Dopiero potem badałam reakcję danych osób. Większość podchodziła do sprawy z uśmiechem, a osoby, które szczególnie mi wpadły w oko, prosiłam o zapozowanie. Najwygodniej było na domówkach, bo mogłam na spokojnie zastanowić się nad ujęciem – mówi.
Poniżej możemy zobaczyć efekt prac. Oto jak wygląda nocne życie młodych warszawiaków.
Więcej zdjęć jest dostępnych na instagramowym profilu Lulu.
Pewne rzeczy są jednak stałe
I jak się bawi ta warszawska młodzież? – Tak samo jak dziesięć lat temu, a może i nawet wcześniej. Niewiele się zmieniło. Nie sądzę, by teraz młodzi imprezowali mniej lub bardziej intensywnie – zapewnia. Artystka zwróciła uwagę na dwie rzeczy.
Wśród młodych istnieje niszowy trend na zabawę w trzeźwości. – Ma to z pewnością związek ze zdrowym trybem życia. Oczywiście, że narkotyki pojawiają się na imprezach i zawsze się będą pojawiać. Dlatego powinno się edukować młodych, by ograniczyć szkody – tłumaczy.
– Zadziwiła mnie odporność fizyczna wielu ludzi. Imprezy kończyły się późno, ja wracałam do domu, a oni dalej się bawili. To zawsze musi być umotywowanym czymś bardzo silnym – mówi Lulu. Zamierza się przyjrzeć bliżej temu aspektowi, bo tu nie zawsze chodzi o sam efekt używek.
W sumie przez trzy lata zrealizowała dwa projekty. Pierwszy, "Poles" skupiał się na samych zdjęciach, a drugi na portretach "umęczonej" młodzieży - "Tired Youth". – Starałam się wyciągnąć z nich zmęczenie w trakcie imprezy, kiedy jakaś używka zaczyna działać, kiedy puszczają im hamulce – wyjaśnia. Ten projekt posłużył jej do napisania magisterki o zależności dorastania od imprezowania.
Dorosłość = odpowiedzialność
Lulu badała, czy zwiększona intensywność imprezowania wpływa na przedłużenie okresu przejściowego pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. Pytała 20 osób w wieku 20-33 lata, czy można pogodzić imprezowanie z byciem dorosłym.
Wniosek z projektu jest taki, że na wydłużenie się okresu dorastania wpływa to, w jaki sposób się bawimy, a nie z jaką częstotliwością - albo że to nie wiek stanowi o naszej dorosłości, a sposób w jaki żyjemy i w jaki się bawimy.
– To nie jest tak, że każdy dorosły nie wychodzi z domu. Jesteśmy na tyle dorośli na imprezie, na ile jesteśmy na niej odpowiedzialni. Tak osoby, z którymi rozmawiałam, definiowały dorosłość. – przyznaje moja rozmówczyni. Dorosły bawi się w inny sposób, niż osoba z okresu przejściowego.
Dorosłość jest kojarzona z odpowiedzialnością - również na imprezach. – Dorosły idzie na event, ale wie, że nie może zostać do 8 rano i zażywać różnych substancji, bo następnego dnia ma obowiązki, których nie może zawalić. Osoba niedorosła pójdzie na tę samą imprezę i pozwoli sobie na wszystko, co jest powszechnie uważane za nieodpowiedzialne – wyjaśnia. Dorosłość jest zatem skomplikowaną, niezależną od konkretnego wieku sprawą.
Reklama.
Lulu Zubczyńska
Artystka
Dawniej byliśmy wychowywani w systemie socjalizacji wąskiej - nacisk kładziono na duże więzi społeczne, jednostka miała się integrować, podporządkować i wpasowywać w normy. Teraz żyjemy w czasach socjalizacji szerokiej, nastawionej na indywidualizm, własne wybory i odklejanie się od społeczeństwa.