Pierwszą ofiarą swoich najnowszych obietnic wyborczych może stać się Prawo i Sprawiedliwość. Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada bowiem zaostrzenie protestu, który jest zaplanowany na wiosnę. To efekt licznych deklaracji złożonych przez PiS podczas sobotniej konwencji: o pomocy dla emerytów i rencistów czy dodatkowych środków na 500+.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Tylko zdecydowany strajk w czasie egzaminów może spowodować, że rząd zacznie z nami rozmawiać i traktować poważnie edukację – zapowiedział w rozmowie z RMF FM szef ZNP Sławomir Broniarz. Argumentował, że nauczyciele związkowi przez kilkanaście miesięcy słyszeli, że w budżecie nie ma pieniędzy na podniesienie ich pensji.
– Sobotnie obietnice PiS rozdawania pieniędzy z pominięciem edukacji przelały czarę goryczy. Przyszłość tego kraju jest ściśle związana z edukacją – ocenił szef nauczycielskiego związku. – (…) I nie może być tak, że nagle jednym mówimy dajemy wam tysiąc złotych ekstra, a drugim, żeby zadowolili się kwotą stu złotych podwyżki – dodał.
– W moim resorcie nie trwają żadne prace, które zmieniałyby zasady wypłaty świadczenia wychowawczego z programu "Rodzina 500 plus" – kwitowała doniesienia o planach rozszerzenia sztandarowego programu 500+.
– Gdybyśmy chcieli sfinansować każde dziecko w Polsce, to koszt programu by się niemal podwoił, a na to nas nie stać – tłumaczyła minister pracy w TVP Info.