Opinię publiczną coraz wyraźniej oburza fakt, iż w swoich wyborczych wystąpieniach Robert Biedroń chętnie powołuje się na zamordowanego Pawła Adamowicza. Wyborcy mają mu za złe, że wykorzystuje pamięć o prezydencie Gdańska do partykularnej gry politycznej. Ostatni wpis lidera Wiosny na Twitterze przelał czarę goryczy.
"Kilkanaście tygodni temu odszedł od nas na przyjaciel, kolega, a Wasz Prezydent Paweł Adamowicz. Pracowałem blisko z Pawłem. Kiedy politycy zostawali w tyle, Paweł się uczył, otwierał i wyczuwał, że jego kochany Gdańsk nikogo nie zostawi z tyłu. Ja też budowałem takie miasto" – napisał na Twitterze Robert Biedroń.
To już kolejny raz, kiedy lider Wiosny nawiązuje do wspomnień po zamordowanym Pawle Adamowiczu. Co mocno zaskakuje, gdyż Adamowicz i Biedroń pochodzą de facto z dwóch różnych politycznych światów.
Paweł Adamowicz był jednym z założycieli Platformy Obywatelskiej, którą Robert Biedroń uparcie przedstawia jako największe zło polskiej polityki. Zamordowany prezydent Gdańska był też człowiekiem głęboko wierzącym, utrzymywał dobre relacje z Kościołem i jego hierarchami. Tymczasem Biedroń temu środowisku wypowiada światopoglądową wojnę.
To jednak nie przeszkadza liderowi Wiosny cały czas powoływać się na "testament Pawła Adamowicza". Biedroń chętnie wspomina zamordowanego polityka w swoich wyborczych wystąpieniach i od początku budziło to pewien niesmak. Jednak jego ostatniego wpisu na Twitterze niektórzy już nie wytrzymali.
"Ale to słabe... Adamowicz jako trampolina...? Jaka 'bliska praca'?"; "Też już zaczynasz skakać po trumnach? Przyspieszony kurs?"; "Ale serio, nie buduj swojej polityki na zmarłym, jak zrobił to Kaczyński... (taka dobra rada...)" – czytamy pod postem Roberta Biedronia.
Wielu wytknęło Biedroniowi także to, iż nie wie chyba, kiedy dokonano zamachu na prezydenta Adamowicza. We wpisie pada określenie "kilkanaście tygodni", a od tragedii na Targu Węglowym w Gdańsku minęło ledwo tygodni sześć.