Łącznie 33 tys. zł kosztowały podatników partyjne negocjacje PiS i Bezpartyjnych Samorządowców na Dolnym Śląsku. Wszystko dlatego, że rządowy embraer latał z jednym pasażerem na pokładzie, by mógł on uzgodnić umowę koalicyjną z udziałem PiS w dolnośląskim sejmiku – podaje "Gazeta Wyborcza".
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Na pokładzie rządowego embraera w nocy z 18 na 19 listopada latał jako jedyny Michał Dworczyk. Według TVN24 szef kancelarii premiera poleciał do Wrocławia, by namawiać Bezpartyjnych Samorządowców do podpisania umowy koalicyjnej z PiS.
Dworczyk tłumaczył w TVN24, że celem nocnej podróży do Wrocławia było służbowe spotkanie z wojewodą dolnośląskim Pawłem Hreniakiem z wrocławskiego PiS. Jak podała "GW", do spotkania rzeczywiście doszło, ale nie miało ono służbowego charakteru.
Według rozmówcy "Gazety" na kilkanaście godzin przed sesją sejmiku, na którym wybierano władze województwa, w ostatniej chwili w samym PiS pojawiły się spory co do zawarcia koalicji z Bezpartyjnymi Samorządowcami. – Oni mieli pretensje, że w niektórych powiatach układamy się z ich konkurentami – PO. Michał musiał przylecieć, by te pożary pogasić – powiedział informator "Wyborczej".
"Wyborcza" wysłała do Centrum Informacyjnego Rządu pytania o cel lotu, jego koszt i prośbę o wykaz służbowych lotów ministrów. Odpowiedź jednak nie nadeszła. Interpelację na podobny temat wystosowały jednak do kancelarii premiera cztery posłanki Platformy Obywatelskiej: Joanna Augustynowska, Monika Wielichowska, Kinga Grajewska i Aldona Młyńczak.
Z odpowiedzi wynikało, że listopadowy lot Dworczyka kosztował 33 tys. zł. Łukasz Schreiber z KPRM dodał też, że samolot nie leciał na trasie Warszawa-Wrocław-Warszawa, ale zatrzymał się też w Krakowie. Tego dnia pod Wawelem gościły bowiem takie osobistości jak Mateusz Morawiecki, Beata Szydło i Jarosław Kaczyński. Był z nimi także Dworczyk.
Powód? Wszyscy odwiedzili grób pary prezydenckiej tragicznie zmarłej pod Smoleńskiem. Jak podało Radio Kraków, delegacja przyjechała pod Wzgórze Wawelskie już po zamknięciu go dla zwiedzających.
Rządowy embraer wystartował z Warszawy do Krakowa 18 listopada o godz. 19.48. O 21.34 odleciał z Balic do Wrocławia. Na jego pokładzie był tylko jeden pasażer – Michał Dworczyk. To był bardzo szybki lot, bo samolot zameldował się z powrotem w Warszawie już o godz. 1.24.
Kilkanaście godzin później, w poniedziałek 19 listopada, Dworczyk znów wsiadł do samolotu. Tym razem rejsowym lotem znów poleciał do Wrocławia, by podczas pierwszej sesji dolnośląskiego sejmiku nadzorować wybór nowych władz województwa. Marszałkiem został przedstawiciel Bezpartyjnych Samorządowców, wicemarszałkami – ludzie PiS.