Nie żyje Luke Perry, amerykański aktor telewizyjny i filmowy, który zyskał sławę dzięki serialowi "Beverly Hills, 90210". Artysta kilka dni temu przeszedł ciężki udar.
O śmierci aktora informują zagraniczne media, m.in. stacja BBC. Luke Perry zmarł w wieku 52 lat w szpitalu św. Józefa w Burbank w Kalifornii. Rzecznik aktora przekazał, że artysta odszedł w otoczeniu rodziny. Do końca pozostała przy nim m.in. narzeczona Wendy Madison Bauer, była żona Minnie Sharp i matka Ann Bennett.
Aktor trafił do szpitala w środę 27 lutego, ponieważ przeszedł rozległy udar. Lekarze nie ujawniali, w jakim stanie znajdował się Perry. Wiadomo było jedynie, że musi pozostać pod stałą obserwacją i już dużo wcześniej skarżył się na problemy ze zdrowiem.
Gwiazda "Beverly Hills, 90210"
Zmarły aktor zyskał sławę dzięki grze w kultowym serialu "Beverly Hills, 90210". Tego samego dnia, kiedy artysta trafił do szpitala ogłoszono, że stacja Fox News reaktywuje popularną przed laty produkcję.
Perry wcielił się także w rolę Freda Andrewsa w serialu "Riverdale" na platformie Netflix. Ponadto pojawi się w najnowszym filmie Quentina Tarantino "Once Upon a Time in Hollywood", który niebawem ma trafić do kin.