Dziennikarka lokalnego medium zaskoczyła Joachima Brudzińskiego, zadając mu pytanie po angielsku dotyczące jego startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Reakcja otoczenia ministra (bo on sam na pytanie nie odpowiedział) w kontekście jego planów politycznych może dziwić.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Monitor Szczeciński. I have one question for Mr. Brudziński. Why do you think you are best candidate to European Parliament? – zapytała ministra Brudzińskiego na konferencji prasowej dziennikarka lokalnego "Monitora Szczecińskiego" o to, dlaczego uważa, że jest najlepszym kandydatem do PE.
Pytanie, wydawałoby się, jak najbardziej na miejscu, skoro szef MSWiA wybiera się do Brukseli i Strasburga. Tam znajomość języków może okazać się niezbędna, a angielski to absolutny elementarz. Jednak niestety minister nie odpowiedział. W sukurs za to przyszli mu natychmiast jego współpracownicy na konferencji prasowej. Mężczyzna i kobieta jedno przez drugie zaczęli prosić o "pytania w temacie konferencji".
"Prawdziwi patrioci nie gęsi, swój język mają", "Tak, tak, wiem, niech się w PE polskiego nauczą" – odpowiadali prześmiewczo internauci, którzy obejrzeli krótkie nagranie z powyższą scenką.
Przypomnijmy: Joachim Brudziński jest największą gwiazdą list PiS do Parlamentu Europejskiego. Jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego przekonywał, że jedzie tam pracować dla dobra Polski. Przy okazji uzasadnienia startu w wyborach do PE Brudziński nie ustrzegł się jednak wpadki.