Jarosław Kaczyński na regionalnej konwencji PiS w Jasionce wystąpił przeciwko atakowi na dzieci i rodzinę, jakim w jego przekonaniu ma być deklaracja LGBT+ i edukacja seksualna w szkołach. Nie ma co się dziwić, że słowa wywołały liczne głosy krytyczne. Podnoszono argument, że prezes PiS nie ma dzieci, a wypowiada się w ich obronie.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Na słowa Kaczyńskiego zwrócili uwagę użytkownicy Twittera. Najkrócej: wskazują na fakt, że prezes PiS po prostu sam nie założył rodziny. Zwrócił na to uwagę Bartłomiej Sienkiewicz. "Ciekawe, że w Polsce najgorętszymi obrońcami rodziny i dzieci są Jarosław Kaczyński i biskupi. W obu przypadkach kompetencje są zerowe" – napisał były szef MSWiA.
W podobnym tonie napisał się redaktor naczelny Newsweeka Tomasz Lis. "Wsparcie dla rodziny ze strony pana Kaczyńskiego, pani Pawłowicz i biskupów jest inspirujące i motywujące." – czytamy w tweecie Lisa.
Sławomir Nitras z PO skomentował słowa Kaczyńskiego jeszcze mocniej.
Wypowiedź szefa PiS próbowała także zinterpretować jego partyjna koleżanka Krystyna Pawłowicz.
Z kolei Kamil Durczok nazwał słowa Kaczyńskiego o seksualizacji dzieci "podłością".
– To atak na rodzinę i to najgorszy z możliwych, bo atak na dzieci. To socjotechnika, która ma zmienić człowieka. W jej centrum jest bardzo wczesna seksualizacja dzieci – przekonywał Jarosław Kaczyński w Jasionce pod Rzeszowem.
– To ma się zacząć w okresie 0-4, czyli od narodzin do czwartego roku życia. Im bardziej się czyta te propozycje, tym bardziej włosy dęba stają. Ma być przez cały czas kwestionowana tożsamość chłopców i dziewczynek. Cały ten mechanizm społeczny przygotowania młodego człowieka do przyszłej roli matki i ojca ma być podważony – dodał lider polskiej prawicy.