Słowa Jarosława Kaczyńskiego o ataku na polskie dzieci padły po deklaracji o LGBT+, którą podpisał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Teraz do retoryki partii rządzącej wymierzonej w mniejszości seksualne odniósł się sam włodarz stolicy.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Trzaskowski zwrócił uwagę na fakt, że PiS po raz kolejny straszy Polaków. Wcześniej działo się tak przy okazji przyjazdu do Europy uchodźców, teraz – po podpisanej tzw. karcie LGBT, która zakłada lekcje w szkołach poświęcone otwartości na inność.
"Dziś opowiada bzdury o rzekomych planach deprawowania dzieci. W rzeczywistości chodzi o rozmowę o tolerancji - żeby chronić naszych współobywateli przed mową nienawiści, zastraszaniem i linczem. Uczyć dzieci, że słowa ranią, a w internecie nie ma anonimowości. Zaś wszystkie rewelacje o „lekcjach masturbacji” są zwykłym, cynicznym oszczerstwem" – tak wyjaśnił prezydent Warszawy swoje motywacje podpisania deklaracji LGBT+.
We wpisie Trzaskowski w niewybrednych słowach poruszył także temat polityki zagranicznej PiS. "Przez swoje tępe działania w polityce zagranicznej PiS niszczy nasze relacje z Niemcami, Ukraińcami, Żydami, a także z większością państw Unii Europejskiej. Rząd wywraca do góry nogami życie naszych dzieci, żeby napisać nową wersję historii, w której prawdziwym bohaterom wyznacza się role statystów" – stwierdził.
"Jakie trzeba mieć kompleksy, żeby obawiać się o nasze wartości narodowe, o siłę naszej tożsamości i tradycji" – zastanawiał się Trzaskowski nad polityką prowadzoną przez PiS.
Kaczyński o deklaracji LGBT
Przypomnijmy: na regionalnej konwencji PiS w podkarpackiej Jasionce Jarosław Kaczyński mówił o ataku na polskie dzieci. Lider prawicy w ten sposób odniósł się do tzw. karty LGBT+, która zakłada między innymi lekcje na temat różnorodności w polskich szkołach.
Słowa Kaczyńskiego skrytykowało wielu internautów, którzy zarzucali prezesowi PiS między innymi to, że wypowiada się w sprawach, których sam w życiu nie doświadczył. Chodziło o to, że szef PiS nie założył rodziny.