
Reklama.
Oficjalne powody odejścia Amy Pickerill nie są znane, ale jak podaje "The Telegraph", kobieta miała zrezygnować sama. Na stanowisku u boku Meghan Markle wytrwała tylko nieco ponad rok. W tym czasie wspierała księżną Sussex m.in. w jej działalności charytatywnej. Pomogła wydać specjalną książkę, aby zebrać pieniądze dla rodzin dotkniętych tragicznym pożarem w Grenfell Tower.
Brytyjskie media podkreślają, że Pickerill jest kolejną prywatną asystentką Markle, która żegna się z posadą. Wcześniej z księżną rozstały się dwie inne osoby pracujące na tym samym stanowisku. Huczało od plotek, że to wygórowane oczekiwania Markle miały wpływ na decyzje o rezygnacji, ale "The Telegraph" wskazuje, że w przypadku Pickerill rozstanie miało przebiegać w przyjaznej atmosferze.
"Trudny charakter" księżnej?
Informacje o tym, że już kolejna osoba odchodzi z bliskiego otoczenia Markle tylko potęgują obraz księżnej jako osoby "wymagającej i trudnej". Tak jeszcze niedawno pisały o niej brytyjskie brukowce. Poprzednia asystentka - Samantha Cohen - miała być z Markle aż do narodzin dziecka.
Informacje o tym, że już kolejna osoba odchodzi z bliskiego otoczenia Markle tylko potęgują obraz księżnej jako osoby "wymagającej i trudnej". Tak jeszcze niedawno pisały o niej brytyjskie brukowce. Poprzednia asystentka - Samantha Cohen - miała być z Markle aż do narodzin dziecka.
Z relacji anonimowych źródeł wynika, że Samantha była pod ogromną presją, Meghan była bardzo wymagająca, co doprowadzało ją do łez i ostatecznie miała dość.
źródło: "The Telegraph"