W nocy z 6 na 7 sierpnia dwaj młodzi mężczyźni zostali pobici w samym centrum Warszawy przez grupę chuliganów. Znajomi poszkodowanych szukają świadków pobicia na Facebooku. I pytają, jak to możliwe, że w ścisłym centrum stolicy zdarzenia nie zarejestrował monitoring?
"W nocy z poniedziałku na wtorek (6/7 08 2012 r.) tuż przed godziną 03:00 czterej nieznani sprawcy pobili naszych przyjaciół Pawła i Ksawerego. Do zdarzenia doszło u zbiegu Marszałkowskiej i al. Jerozolimskich pod Novotelem [według najnowszych informacji u zbiegu Marszałkowskiej i Nowogrodzkiej -red.]. W wyniku pobicia Ksawery doznał złamania nosa, niestety z Pawłem jest gorzej. Trafił do szpitala i na obecną chwilę nie wiadomo ile może tam spędzić czasu" - tak całą sytuację opisuje na Facebooku Kuba Przybyłowski, kolega poszkodowanych, który zorganizował akcję poszukiwania świadków pobicia.
Zaatakowani przez "normalnych" chłopaków"
Według jego relacji, Paweł i Ksawery zostali zaczepieni przez czterech "normalnych" chłopaków, którzy zapytali ich, czy jest jakiś bar w okolicy i czy nie wybraliby sę z nimi na wódkę. "Kiedy dostali uprzejmą odpowiedź, zaatakowali" - pisze Przybyłowski. Sprawców pobicia nie ujęto, a – jak czytamy na profilu facebookowej akcji – monitoring niczego nie zarejestrował.
– Kuzynka znajomego pracuje w monitoringu, sprawdziła i nie widziała tego zdarzenia. Nie wiemy, czy wszystkie miejsca w tamtej okolicy są w zasięgu kamer – mówi naTemat Kuba Przybyłowski.
W komentarzach pojawiają się jednak pytania, jak to możliwe, że w samym centrum Warszawy są takie miejsca, gdzie nie sięgają kamery? Czy przechodząc w nocy w okolicach centrum warszawiacy mogą czuć się bezpiecznie?
"Białe plamy" w środku stolicy
Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji przyznaje w rozmowie z nami, że nawet w centrum są "białe plamy" bez monitoringu: – Im dalej od centrum, tym mniej kamer, ale nawet w centrum nie ma fizycznej możliwości objęcia monitoringiem wszystkich miejsc. Jeśli chodzi o sprawę pobicia, analizujemy nagrania, ale na razie nie odnotowaliśmy na nich zdarzenia.
Komentujący na Facebooku przytaczają własne historie, podobne do tej Pawła i Ksawerego. "Moich dwóch przyjaciół zostało pobitych na ursynowie (na Kenie) do tego stopnia, że jeden nieprzytomny z dziurą w czaszce trafił do szpitala (po 2ch godzinach)" - Edyta. "To ciekawe bo w tym samym miejscu w sensie tam w przejsciu przy Novotelu pod rondem, ja dostałem z kolega po nosie" - Adam. Patryk Chilewicz, bloger i dziennikarz naTemat, przed miesiącem został zaś pobity na warszawskim Mokotowie.
Warszawiacy bezpieczni? Podkom. Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka komendy policji Warszawa-Śródmieście, uspokaja w rozmowie z naTemat, że w ostatnich tygodniach nie zanotowano wzrostu liczby pobić, więc nie można powiedzieć, że na ulicach Warszawy jest bardziej niebezpiecznie.
Owszem, zdarzają się pobicia, ale w ostatnim czasie nie jest ich więcej. Zdarzają się zarówno na tych, którzy są charakterystyczni i inaczej ubrani, ale także na normalnych przechodniach, np. wracających w nocy z imprezy.