
Jak wynika z notatki, którą opublikował poseł PO Stanisław Gawłowski, to Andrzej Matusiewicz ma być posłem PiS, który rzekomo oferował funkcjonariuszowi CBA intratną posadę w zamian za przekazanie nagrań z "aferą obyczajową" w PiS. Polityk zaprzecza, natomiast CBA wyjaśnia, że takiej wersji wydarzeń nie potwierdzono.
Do dnia dzisiejszego autor wspomnianego pisma i udostępniający je poseł nie przedstawili żadnych dowodów jakoby okoliczności opisywane w tym piśmie miały miejsce, po drugie natomiast CBA przeprowadziło czynności wyjaśniające w tej sprawie, które nie potwierdziły żadnej z w/w informacji. Co więcej, i na co warto zwrócić uwagę, z pisma byłego agenta CBA nie wynika, aby to mnie dotyczył skandal obyczajowy, ale że wobec mojej osoby stawiany jest co najwyżej zarzut próby przekupstwa mającego na celu uzyskanie nagrań w celu zatuszowania skandalu dotyczącego innego posła PiS.
