Dwie wersje zdarzeń z aferą obyczajową w PiS. Poseł i CBA zaprzeczają.
Dwie wersje zdarzeń z aferą obyczajową w PiS. Poseł i CBA zaprzeczają. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta

Jak wynika z notatki, którą opublikował poseł PO Stanisław Gawłowski, to Andrzej Matusiewicz ma być posłem PiS, który rzekomo oferował funkcjonariuszowi CBA intratną posadę w zamian za przekazanie nagrań z "aferą obyczajową" w PiS. Polityk zaprzecza, natomiast CBA wyjaśnia, że takiej wersji wydarzeń nie potwierdzono.

REKLAMA
Mająca pochodzić z Centralnego Biura Antykorupcyjnego notatka sugeruje, że jeden z posłów Prawa i Sprawiedliwości miał współżyć z nieletnią i próbować zatuszować sprawę. "Począwszy od miesiąca marca br. asystent posła Matusiewicza kontaktował się kilkukrotnie z moim przyjacielem, byłym funkcjonariuszem Straży Granicznej, proponował przez niego 'układ' dla mnie" – czytamy.
"W zamian za przekazanie Matusiewiczowi nagrania wideo z politykiem Prawa i Sprawiedliwości, na których polityk ten dokonuje obcowania płciowego oraz innych czynności seksualnych z nieletnią kobietą, prawdopodobnie Ukrainką, zatrudnioną w jednej z agencji towarzyskich na Podkarpaciu" – brzmi dalsza część pisma ujawnionego przez Stanisława Gawłowskiego.
Agent CBA rzekomo miał otrzymać do wyboru etat Komendanta Biura Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej albo inne stanowisko kierownicze w MSWiA. Tyle informacji z jednej strony.
Poseł Andrzej Matusiewicz początkowo nie skomentował sprawy, ale po jakimś czasie pojawiło się obszerne oświadczenie. Z kolei CBA potwierdziło wpłynięcie pisma funkcjonariusza tej służby, ale nie potwierdzono prawdziwości wydarzeń opisywanych w notatce.
We wtorkowy wieczór, głos w sprawie zajął poseł Andrzej Matuszewski. Zaprzeczył on doniesieniem byłego agenta CBA, doniesienia nazwał "nieprawdziwymi" oraz "oszczerczymi" i zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury.
Natomiast w przesłanym do redakcji piśmie wyjaśnia, że wszystkie te doniesienia są "oczywiście nieprawdziwe, ale również pochodzą z niewiarygodnych i niepotwierdzonych źródeł".

Do dnia dzisiejszego autor wspomnianego pisma i udostępniający je poseł nie przedstawili żadnych dowodów jakoby okoliczności opisywane w tym piśmie miały miejsce, po drugie natomiast CBA przeprowadziło czynności wyjaśniające w tej sprawie, które nie potwierdziły żadnej z w/w informacji. Co więcej, i na co warto zwrócić uwagę, z pisma byłego agenta CBA nie wynika, aby to mnie dotyczył skandal obyczajowy, ale że wobec mojej osoby stawiany jest co najwyżej zarzut próby przekupstwa mającego na celu uzyskanie nagrań w celu zatuszowania skandalu dotyczącego innego posła PiS.

Oświadczenie CBA z dnia 11 marca 2019 r. rzuca także więcej informacji na sprawę. Czytamy w nim, że: "autorem wskazanego dokumentu jest funkcjonariusz, który w maju ubiegłego roku został zwolniony z CBA"
– Wcześniej wobec funkcjonariusza prowadzone było kontrolne postępowanie sprawdzające, tym samym był odsunięty od informacji niejawnych. Tezy, o których mówi wskazane na wstępie pismo, były weryfikowane przez CBA. Nie potwierdzono opisywanych przez b. funkcjonariusza wydarzeń. Co więcej, sam autor pisma nie dostarczył żadnych dowodów w opisywanej przez siebie sprawie. Z dotychczas wykonanych czynności wynika jednoznacznie, że informacje zawarte w piśmie b. funkcjonariusza CBA są nieprawdziwe – napisał Temistokles Brodowski z CBA.
Poseł Matusiewicz wyjaśnia także, że były pracownik Służby Granicznej, który rzekomo miał pośredniczyć w próbie przekupstwa zaprzeczył, aby takie okoliczności miały miejsce.