"Łapy precz od moich dzieci", "to atak na dzieci" – mówili Joachim Brudziński i Jarosław Kaczyński w reakcji na tzw. deklarację LGBT, którą podpisał Rafał Trzaskowski. Przewiduje ona dobrowolne lekcje o różnorodności i tolerancji w szkołach. Co jednak znaczy skrót LGBT, który tak bardzo wzmożył poczucie zagrożenia na prawicy?
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Skrót LGBT pochodzi od angielskich słów Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender. Odnosi się więc do lesbijek, gejów, osób biseksualnych i osób transgenderycznych jako do całości. Zalicza się do nich także osoby transseksualne.
Ogółem terminem tym określamy osoby, które tworzą mniejszości odmienne od orientacji heteroseksualnej oraz osoby tożsamości płciowej rozbieżnej z płcią biologiczną, czyli osoby transgenderyczne i transseksualne. Akronim może też występować pod nazwami LGTB oraz GLBT. W obu przypadkach ma takie samo znaczenie.
Występuje też akronim LGBTQ oraz GLBTQ. Litera Q pochodzi od terminu queer (ogół osób nieheteroseksualnych) lub questioning (odnosi się do osób niepewnych swojej orientacji seksualnej lub jej poszukujących). Spotykamy także skrót LGBTI. Litera I odnosi się do słowa interseksualizm (obojnactwo).
Są także wersje akronimu LGBTQF LGBTQA, w których F oznacza przyjaciół takich osób, a A sprzymierzeńców w walce z homofobią i dyskryminacją, a także osoby aseksualne. Podobne znaczenie ma LGBTQ+. Plus oznacza tu każdą kolejną grupę włączoną do terminu LGBT, czyli między innymi osoby aseksualne, przyjaciele homoseksualistów i wiele innych.
Co zawiera deklaracja LGBT
Przypomnijmy, deklaracja LGBT zakłada między innymi to, że w Warszawie osoby wszystkich orientacji seksualnych będą mogły liczyć na wsparcie. Do warszawskich szkół wyruszą tzw. latarnicy, czyli wolontariusze, którzy będą prowadzić rzetelną edukację przeciwko nietolerancji i dyskryminacji. Prawica grzmiała, że to atak na dzieci.
Trzaskowski: lekcje LGBT dobrowolne
Jak wyjaśnił prezydent Warszawy, lekcje odbywać się będą w ramach zajęć dodatkowych i zgodę na nie będą musieli wyrazić rodzice.
"Przecież już dziś w podstawie programowej w tzw. wychowaniu do życia w rodzinie są wątki związane z seksualnością człowieka. Zapis w deklaracji mówi o dostępności zajęć we wszystkich warszawskich szkołach. W świetle obowiązującego prawa oznacza to lekcje dla chętnych – dodatkowe, nieobowiązkowe i za zgodą rodziców" – pisał Rafał Trzaskowski na Facebooku.
"Jeśli rodzic nie chce, żeby jego dziecko na nie uczęszczało, wystarczy, że nie wyrazi na to zgody" – zaznaczył prezydent Warszawy.