Po ataku na dwa meczety w Christchurch w Nowej Zelandii coraz więcej wiemy o motywach działania sprawców. Jeden z nich przed zamachem opublikował w sieci 87-stronicowy manifest. Znalazły się w nim m.in. antyimigranckie i antymuzułmańskie hasła.
Jest nowy, tragiczny bilans ataków na dwa meczety w Nowej Zelandii. Policja potwierdziła informacje o śmierci 49 osób. Wielu rannych trafiło do szpitali, a w mieście wprowadzono stan wyjątkowy.
Do sieci wypłynęło nagranie jednego z napastników, który swoje działania transmitował na żywo. Wideo trafiło do serwisu YouTube i na Facebooka i zostało szybko usunięte, ale w mediach społecznościowych krążą kopie zachowane przez innych użytkowników.
Manifest sprawcy
Przed samym atakiem na koncie osoby podpisanej jako Brenton Tarrant pojawił się link do 87-stronicowego manifestu, który zawiera antyimigranckie i antymuzułmańskie treści. Autor podkreślił, że do zamachów przygotowywał się od dwóch lat. Dodał, że atak w Christchurch miał dowieść, iż zamachy nie dotyczą tylko Europy.
Tarrant, zidentyfikowany jako Australijczyk, wskazał, że atak ma być "aktem zemsty za śmierć setek tysięcy Europejczyków spowodowanych przez najeźdźców". Jako przykład podał śmierć 11-letniej Ebby Akerlund, która zginęła w zamachu w Sztokholmie w 2017 roku. Ponadto zamachowiec napisał o ojczyznach należących do białych ludzi. "Nie podbiją naszych ziem i nie zastąpią nas" – wskazał.
Ponadto autor wyjaśnił jasno, że jego inspiracją okazał się m.in. Anders Breivik, który w 2011 r. dokonał masakry w Norwegii i zabił 77 osób. W sieci krążą też zdjęcia magazynków należących do sprawcy. Znajdują się na nich napisy nawiązujące m.in. do odsieczy wiedeńskiej. Ponadto wymieniony jest Polak Feliks Kazimierz Potocki.
Kto odpowiada za atak?
Służby potwierdziły, że zatrzymano cztery osoby, które prawdopodobnie mają związek z atakiem na meczety. To trzech mężczyzn i jedna kobieta, którzy mogli działać w zmowie. Z relacji świadków wynika, że jeden z napastników, który wtargnął do środka, miał przy sobie broń automatyczną i strzelał do przypadkowych osób.
Z przekazów medialnych wynika, że w meczetach doszło do intensywnej wymiany ognia w momencie, kiedy wkroczyła policja.