Fantastyczni ludzie – czy fani literatury fantasy i LARP-ów to zamknięta subkultura czy animatorzy lokalnej kultury?
Paweł Klimczak
09 sierpnia 2012, 20:40·6 minut czytania
Publikacja artykułu: 09 sierpnia 2012, 20:40
Miłośnicy fantastyki to jedna z najbardziej zaangażowanych i oddanych swojej pasji grup związanych z kulturą, która organizuje w naszym kraju spotkania, konwenty, imprezy, turnieje i inne formy wspólnego spędzania czasu, o najrozmaitszym formacie. Co daje nam subkultura stereotypowo uważana za hermetyczną wspólnotę "dziwaków"
Reklama.
Fantastyka od lat zajmuje w polskiej kulturze ważne miejsce, nie tylko ze względu na swoją popularność i zdolność do wydawania na świat dobrych książek (od „Wiedźmina” po „Lód” Dukaja), ale na bardzo ważny aspekt, który przez wielu jest lekceważony, a nawet wyśmiewany – aktywizowanie lokalnych społeczności.
Animatorzy, szturmowcy i Daeniken
Kameralne spotkania z grami planszowymi, konwenty na kilka tysięcy osób, warsztaty i spotkania z autorami – miłośnicy fantastyki lubią i potrafią aktywizować siebie, a co za tym idzie także tkankę społeczną miast i miejscowości. Egalitaryzm fantastyki, jej masowość, przystępność, ale i różnorodność i atrakcyjność oferty, sprawiają, że jej fanem być łatwo i przyjemnie. Wrocław nie jest tu wyjątkiem, bogactwo imprez może nie przyprawia o ból głowy, ale nie ma też na co narzekać.
Nie tak dawno (pod koniec czerwca), we Wrocławiu odbyły się coroczne Dni Fantastyki w Centrum Kultury Zamek na Leśnicy. Bogaty program, świetne miejsce o odpowiednim klimacie, pełno zadowolonych uczestników i oferta dla miłośników fantastyki, gier wyobraźni, planszowych i wideo w każdym wieku. Niedługo – w weekend 24 do 26 sierpnia – w stolicy Dolnego Śląska zagości Polcon – jeden z większych konwentów fantastycznych w Polsce. Gośćmi będą między innymi Erich Von Daeniken (tak, to ten głosiciel teorii o pozaziemskiej ingerencji w rozwój cywilizacji ludzkiej; ciekawe jak podobał mu się „Prometeusz” Ridley'a Scotta, zapewne film będzie jednym z tematów rozmowy z holenderskim pisarzem i obawiam się, że ta rozmowa nie przybierze korzystnego obrotu dla Daenikena), legendarny twórca „Wiedźmina” Andrzej Sapkowski i mrowie autorów fantastyki z Polski i całego świata.
Znalazło się i miejsce dla twórców związanych z Narodowym Centrum Kultury, i na Star Wars Special, przygotowany przez oficjalny magazyn "Gwiezdnych Wojen", który jest prawdziwą ucztą dla oka – ludzie w kostiumach z sagi, specjalna wystawa figurek i gadżetów, pokazy. Tego typu konwenty przyciągają zarówno rozdyskutowanych fanów „hard sci-fi”, jak i nastolatków chcących zobaczyć miecz świetlny w akcji. Jest okazja do pogrania w gry RPG, najnowsze planszówki i gry wideo. Niektórym ten misz-masz może nie odpowiadać, ale i dla nich znajdzie się coś mniej masowego.
Inne sfery Wielosfer
We wrześniu z kolei odbędzie się kolejna edycja wrocławskiego festiwalu „Inne Sfery”, imprezy o ambitniejszym zarysie niż te wzmiankowane wyżej. Stowarzyszenie Wielosfer stojące za festiwalem to bardzo prężna organizacja, której działalność wykracza poza fantastykę. Stawiają na parateatralne formy, wychodzą do lokalnej społeczności
– Wielosfer istnieje od siedmiu lat i zajmuje się kulturą i edukacją. Zajmujemy się też teatrem, grami planszowymi, grami fabularnymi i grami miejskimi. Tworzymy też różne wydarzenia kulturalne, a także warsztaty literackie i teatralne oraz pierwszą w Polsce Konferencję LARPową. Naszym celem jest wykorzystywanie gier, ich konstrukcji i schematów oraz teatru i form teatralnych w nowatorski sposób. Na przykład zrobiliśmy we współpracy z Wrocławskim Teatrem Lalek "Projekt Wroniec" gdzie grupy licealistów i gimnazjalistów po spektaklu teatralnym sami stawali się bohaterami i mieszkańcami polskiego osiedla w czasie Stanu Wojennego. Innym przykładem jest wykorzystanie gier planszowych do promocji wrocławskich bibliotek jako fajnego miejsca do spędzania wolnego czasu (akcja Niewidzialna Biblioteka). - mówi Kuba Tabisz, jedna z głównych postaci Wielosferu. W stowarzyszeniu działa kilkadziesiąt osób, wciąż rekrutują się kolejni wolontariusze. Pasją stowarzyszenia są LARPy – Live Action Role Playing – coś pomiędzy teatrem a grą fabularną.
– LARPy w Polsce dynamicznie się rozwijają. Staramy się pokazać, że to nie tylko rozrywka czy gra dla fanów fantastyki. LARPy to nowa forma ekspresji stawiająca na uczestnictwo i przeżycia. Za pomocą LARPów można opowiadać o problemach społecznych, przedstawiać w ciekawy sposób lektury szkolne, edukować, bawić. Robić praktycznie dowolne rzeczy. LARPy mogą być tak jak teatr wypakowane dekoracjami i kostiumami, lub zupełnie abstrakcyjne i minimalistyczne. Jest to nowa forma, więc niewiele jeszcze o niej wiadomo w Polsce. Chcemy udowodnić, że LARPy warto tworzyć i warto w nich uczestniczyć – przekonuje Kuba.
Co myśli o wydarzeniach związanych z fantastyką we Wrocławiu? – Co do ilości konwentów, to nie zawsze przechodzi ona w jakość. Największe konwenty odbywają się w Poznaniu, Warszawie i Lublinie. Na razie żadna impreza we Wrocławiu nie dorasta im do pięt. Ale to nic strasznego, bo tak naprawdę nie liczy się jedno fajne wydarzenie na rok, tylko to co się dzieje na co dzień. I pod tym względem Wrocław to potęga. Co tydzień można wpaść na poniedziałkowe improwizacje, kilka razy w tygodniu są spotkania planszowe, są warsztaty teatralne, literackie, spotkania fabularne. Dzieje się mnóstwo fajnych rzeczy, także dzięki naszemu stowarzyszeniu i to mnie szczególnie cieszy, a nie jedna czy dwie płatne imprezy w roku.
LARP jak poezja
Oczkiem w głowie stowarzyszenia jest festiwal Inne Sfery. Kuba Tabisz: – Inne Sfery to festiwal mający na celu pokazywanie, że zarówno gry jak i inne dziedziny naszego życia przeplatają się nieustannie, łączą się ze sobą. Teatr nie musi być statyczny i dzielić nas na widownię i aktorów. Gry nie muszą być dla dzieci. Na festiwalu pokazujemy też dokonania zagranicznych gości, np. przodujących w LARPAch Skandynawów.
Na zeszłorocznym festiwalu jeden z ich scenariuszy dotyczył przemijania i uczestnicy wcielali się na parę godzin w przedmioty z pchlego targu. Nigdy wcześniej nie brałem udziału w tak pięknym i smutnym scenariuszu. To było jak wiersz pisany na naszych oczach. Festiwal zaczął się skromnie od jednego dnia i kilkunastu godzin programu. Stworzyliśmy to wydarzenie od zera. To naprawdę fajne jak wiele można zdziałać dysponując tylko entuzjazmem i dobrymi pomysłami. W zeszłym roku to już była impreza weekendowa z ponad setką różnych punktów i zagranicznymi gośćmi. W tym roku jednak zmieniamy formułę i dzielimy nasz festiwal na kilka specjalistycznych wydarzeń. Jedno z nich połączy sztuki plastyczne z grami w nowatorski sposób. Hasłem przewodnim jest "sztuka jest grą, gra jest sztuką". Drugie z nich poświęcone będzie tworzeniu gier komputerowych.
Animatorzy czy uciekinierzy?
Zaangażowanie w fantastykę ma, jak każde hobby, różne stopnie "zanurzenia" – komentuje fenomen fanów fantastyki socjolog Mirosław Pęczak – Można być tylko okazjonalnym czytelnikiem fantasy, można należeć do klubu czytelniczego, można jeździć na zloty fanów literatury gatunku, a można też fascynować się RPG. Istotne jest to, na ile moje zainteresowanie fantastyką określa moją tożsamość – czy jest dla mnie chwilą odpoczynku od rzeczywistości, czy może całkowicie mi ją zastępuje. Takie hobby wybierają zwykle osobowości mocno ucieczkowe – trudno o hobby, które bardziej byłoby odległe od codziennej, społecznej realności. W świecie, który wybierasz, wymyślasz się na nowo, na swoich regułach. Taka autokreacja może być terapią, działać kompensacyjnie, ale może też prowadzić do trudności w radzeniu sobie z "nudną" rzeczywistością.
Najlepiej, jeśli zainteresowanie fantastyką jest powiązane jakoś z pracą zawodową, np. kiedy dzięki niemu programista może wymyślić grę komputerową albo kiedy czytanie fantastycznych opowieści pobudza nas do własnych prób literackich. Wszystko zależy od intensywności. Co ciekawe, fantastyką interesują się zwykle osoby koło 30-stki, podczas gdy przez dzieciaki i dorastającą młodzież jest niemalże ignorowana. Ostatnio zostały przeprowadzone badania czytelnicze, które pokazały, że najrzadziej czytanymi przez gimnazjalistów gatunkami literackimi są komiks i fantastyka właśnie. Fantastyka jest więc raczej dla dorosłych, z dużą wyobraźnią i potrzebą silnego zapamiętania się w swojej pasji oraz posiadania zwartej grupy znajomych o tym samym podejściu do życia To bardzo malownicze, być takim "hardlinerem" fantastycznego świata, ale na pewno trzeba się zastanowić, co się tym samym sprzedaje, a co kupuje. A najlepiej tłumaczyć swój świat innym.