Oglądasz serial na Netflixie ze swoja drugą połówką. Nagle ona idzie do łazienki. Włączasz pauzę? Albo czy oglądasz w tajemnicy przed partnerem/partnerką kolejny odcinek Waszego ulubionego show? Wbrew pozorom te pytania są kluczowe – mogą zaważyć na całej Waszej relacji. I to na serio.
Netflix to poważna sprawa. To może brzmieć głupio, bo przecież są poważniejsze kwestie niż seriale, jak chociażby globalne ocieplenie czy wojna w Syrii. Ale Netflix to rzecz wagi ciężkiej w naszym codziennym życiu. Szczególnie tym, który dzielimy z naszą drugą połówką.
Jeśli lubimy seriale, jesteśmy kuszeni na każdym kroku. Facebook mówi nam o nowej premierze na Netflixie, kolega zachwala świetne kryminalne show, krytyk filmowy pisze w superlatywach o kostiumowym hicie z Wielkiej Brytanii. Nic tylko oglądać (oczywiście w wolnym czasie, bo niestety czasem trzeba pracować, posprzątać w domu albo zająć się dziećmi, niepotrzebne skreślić).
Ale oglądanie Netflixa jest trudne w parze. Jeśli obie połówki tej samej pomarańczy lubią Netflixa (i samych siebie), to jasne jest, że chcą wspólnie oglądać seriale. Bo jest miło i romantycznie, jest potem o czym pogadać i ma się wspólne hobby. A to jednak zbliża.
Jednak trudno jest ustalić streamingowy harmonogram, jeśli pracujemy w różnych godzinach i mamy inny tryb życia. Partnerka jest gotowa do netflixowania już od 19, partner potrzebuje jeszcze z godzinkę. Albo inaczej, znacznie gorzej – druga połówka ma tak zajęty tydzień, że nie ma czasu na Netflixa przez kilka tydzień ku rozpaczy ukochanej czy ukochanego. Jak żyć?
Nie mówiąc już o tym, że w takich krytycznych sytuacjach – szczególnie, kiedy serial wciągnął całkowicie – łatwo o netflixowe zdrady. A to może nadszarpnąć każdym związkiem. I to wcale nie żart, nie jeden raz widziałam kłótnie między kochankami, partnerami czy małżonkami o to, że jedna osoba obejrzała nowy odcinek serialu nie czekając na drugą.
To cios w samo serce. Bo przecież mieliśmy to robić razem. To NASZA rzecz. Może i mała, ale w związkach takie małe rzeczy się liczą i mają olbrzymie znaczenie.
Nie obejdzie się więc bez zasad. One mogą uratować związek nadszarpnięty przez zbyt dużo serialowych premier i zbyt mało wolnego czasu.
Pary, zapisujcie.
Wybierzcie seriale, które chcecie oglądać wspólnie...
Seriali na Netflixie jest sporo. Co gorsza co chwilę są nowe! Ty i Twój partner lub Twoja partnerka jesteście serialowymi maniakami? Bez selekcji się nie obejdzie.
Usiądźcie, weźcie kartkę papieru lub smartfon z otwartym notatnikiem (dla bardziej profesjonalnych i hardcorowych – Excel) i wypiszcie seriale, które Was oboje zainteresowały. Kolejne sezony ulubionych show to pewnik, ale trzeba też sprawdzić nowy obiecujący tytuł. Zwłaszcza, jak pisze o nim, co druga osoba na Twitterze, a kolega w pracy ukradkiem ogląda kolejny odcinek.
Macie już seriale, które chcecie w najbliższym czasie obejrzeć. Co dalej? Oglądacie. Jeśli pierwszy odcinek nie powali, włączcie drugi. Dalej nie ma szału? Odpuście. Życie jest za krótkie, żeby oglądać nudne seriale.
Ale co jeśli jednej osobie coś się spodoba, a drugiej nie? Tutaj kłania się reguła druga.
... ale niech każdy z Was zostawi też coś tylko dla siebie
W byciu w związku nie chodzi o to, żeby wszystko robić razem. Można zwariować. To samo tyczy się też Netlixa. Oglądajcie razem, ale oglądajcie też oddzielnie. To związkowi nie zaszkodzi, to zdrowe i higieniczne, amen.
Ty lubisz "Riverdale", ale Twoja druga połówka reaguje na ten serial alergicznie. Z kolei partner/ partnerka kocha "Dobre miejsce", ale Ty nie znosisz Kristen Bell. Rozwiązanie? Każde z Was niech ogląda swoje netflixowe perełki oddzielnie. Dla siebie zostawcie coś, co ekscytuje Was oboje (czyli znalazło się na Waszej liście i przeszło test dwóch odcinków). Chociażby takiego "Mindhuntera".
Prywatne ulbuione seriale są też ratunkiem, kiedy druga połówka nie ma czasu na Netflixa. Wtedy oglądasz swoje "Riverdale" czy "Dobre miejsce" i nie kusi Cię, żeby włączyć kolejny odcinek "Mindhuntera".
Chociaż nie oszukujmy się: kusi, ale trochę mniej.
Przynajmniej raz w tygodniu znajdźcie czas na binge-watching
Binge-watching może brzmieć jak zajęcie dla przegrywów. Odcinek za odcinkiem, serio? Przegrałeś życie. Ale raz co jakiś czas (może nie noc w noc), to jest naprawdę wskazane. Dla komfortu psychicznego i czystej radości.
Życie serialowych maniaków i osób w związkach jest więc podwójnie ciężkie. Nie dość, że trzeba znaleźć czas na oglądanie ulubionego serialu ciurkiem, to jeszcze trzeba go znaleźć we dwoje.
Jednak to da się zrobić. W tygodniu odcinek, dwa to maksimum, zanim zaśniemy. Ale może binge w piątek wieczorem? Albo w sobotę? Czy ciągle trzeba gdzieś wychodzić? Nie. Czasem trzeba po prostu zawinąć się w koc i oglądać serial. A we dwoje zawsze fajniej (i raźniej, kiedy jest to "Nawiedzony dom na wzgórzu").
Tylko pamiętajcie o przekąskach. Najlepiej tych niezdrowych. Będzie fajnie. Będą emocje!
Zawsze pauzujcie, kiedy ktoś idzie do toalety
Dla niektórych to może być oczywista oczywistość, ale nie dla wszystkich.
Moja znajoma skarżyła mi się niedawno, że, kiedy podczas serialowego seansu wychodzi do toalety lub do kuchni po kawę, jej mąż nie włącza pauzy i jak gdyby nigdy nic, ogląda odcinek dalej. A to brzmi jak poważny kryzys w związku.
Serio, kto tak robi? to kwestia dobrego wychowania. I po prostu szacunku. Netflixowy kodeks mówi takim występkom stanowcze "nie".
Nie spoilerujcie!
Czasem bywa tak, że oglądamy jakiś serial po raz kolejny. Chociażby takie "Stranger Things" – za każdym razem Demogorgon nas przeraża, a relacja Eleven i Mike'a wzrusza. Są również osoby, które uwielbiają patrzeć na reakcje innych ludzi, kiedy zaczynają oglądać oni coś, co ci od dawna kochają. Taki fetysz.
Jeśli jednak oglądasz jakiś serial po raz kolejny, ale Twoja druga połówka po raz pierwszy, musisz się strzec. Czego spoilerów? One niszczą wszystko. I przyjemność z oglądania, i często... związek.
To, jak okrutne są spoilery, wiedzą szczególnie fani "Gry o tron" – w końcu w każdym odcinku mogło tam zdarzyć się coś szokującego. Ale zasada ta ma się do każdego serialu – zdradzanie fabuły to zło.
Nigdy tego nie rób. Chyba, że życie Ci niemiłe.
Nigdy nie oglądajcie kolejnych odcinków samemu lub z kimś innym
Na koniec reguła najważniejsza. Zasada zasad. Złote prawo Netflixa. Nigdy nie dopuszczajcie się netflixowej– albo jakiejkolwiek streamingowej – zdrady (z angielskiego tzw. "stream cheat").
Czym jest netflixowa zdrada? To proste: kiedy, nie czekając na drugą połówkę, oglądasz serial, który mieliście oglądać razem albo kolejny odcinek show, który właśnie konsumujecie. Bo nie mogłeś się doczekać, bo Ci się nudziło, bo on/ona nigdy nie miał/a czasu. Zachowaj wymówki dla siebie. Zdrada jest zdradą.
Stream cheat tyczy się też osób, które w tajemnicy przed partnerem czy partnerką oglądają serial nie samemu, ale z inną osobą. To już jest przewinienie wagi najcięższej.
Niektórzy myślą, że wszystko ujdzie im płazem, kiedy skłamią. "Nie, nie, kochanie, wcale nie oglądałem kolejnego odcinka, obejrzę go z Tobą". Prawda zawsze wyjdzie na was.
Uważajcie. Zaufanie trudno odbudować. Szczególnie to netflixowe.