Prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach Arkadiusz Cichocki nieoczekiwanie podał się do dymisji po tym, jak internetowa hejterka popierająca "dobrą zmianę w wymiarze sprawiedliwości" zamieściła zdjęcie nagiego mężczyzny z członkiem na wierzchu z podpisem "Sędzia GLIWICE Arkadiusz Cichocki". Selfie (bez twarzy) po kilkudziesięciu minutach @MalaEmiE skasowała. Jak było naprawdę? Co wiadomo o Arkadiuszu Cichockim, "faksowym" prezesie Zbigniewa Ziobry?
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Sam Cichocki komentuje sprawę zdjęcia w sposób, jaki można określić: "nie potwierdzam, nie zaprzeczam".
– Może pan pytać o te rzeczy prokuratora. Ja nie wiem, czy to ja czy nie ja – odpowiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" na pytanie czy dymisja miała związek ze zdjęciem i czy robił sobie taką fotografię.
Także resort Zbigniewa Ziobry był enigmatyczny w wyjaśnieniach rezygnacji Cichockiego. "Ministerstwu Sprawiedliwości nie są znane żadne okoliczności dotyczące zdjęć sędziego Cichockiego" – napisało biuro prasowe resortu.
Cichocki ma 41 lat, długo uchodził za "młodego zdolnego". Sędzią został w wieku 31 lat, sędzią Sądu Okręgowego w wieku 35 lat (był tam najmłodszym sędzią). Prowadził w swojej karierze sprawy dotyczące zabójstw, zorganizowanych grup przestępczych, handlu narkotykami, przestępstw seksualnych czy korupcji. Na sędziego Sądu Okręgowego powołał go poprzedni prezydent Bronisław Komorowski w lipcu 2013 r.
"Faksowy prezes" Ziobry
Prezesem tego samego sądu został na mocy decyzji Zbigniewa Ziobry. O nominacjach "faksowych prezesów" było głośno w listopadzie 2017 r. Minister sprawiedliwości faksem odwołał kierownictwo 11 śląskich sądów i w taki też sposób powołał nowych prezesów.
"Nie mogę już dłużej akceptować i legitymizować działań stowarzyszenia, godzących w porządek prawny Państwa oraz nawołujących do podejmowania zachowań prowadzących do paraliżu funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości" – argumentował decyzję w oświadczeniu.
Nie dziwiło to sędziów w regionie. – To był naturalny kandydat dobrej zmiany, bo nigdy nie ukrywał swoich poglądów. Zdarzało mu się chodzić do pracy w koszulach z napisem "Red is bad" i podkreślał swój żarliwy katolicyzm – opowiadali gliwiccy sędziowie, których wypowiedzi przytacza "GW".
Już po objęciu funkcji spotykał się z ostracyzmem środowiskowym sędziów. – Wielokrotnie usłyszałem, że bardzo zawiodłem swoje środowisko i że kiedyś za to wszystko odpowiem "w odpowiedni sposób i w odpowiednim trybie". A przecież nie naruszyłem prawa ani nie zachowałem się nieetycznie. Objęcie funkcji prezesa to przyjęcie powierzonego zadania do czasu odwołania, nic więcej – tłumaczył w rozmowie z "Tygodnikiem Solidarność".
Cichocki popierał "dobra zmianę" w sądownictwie
Cichockiego zapytano w tej samej rozmowie o sugestie "opozycji totalnej" i Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Twierdzono, że nowi prezesi mianowani przez Ziobrę to ludzie znikąd, o nikłej wiedzy i doświadczeniu, aparatczycy, którzy idą na współpracę z władzą za obietnicę intratnych stanowisk i wyższych pensji.
Cichocki zapewniał, że nigdy nie starał się o funkcję prezesa Sądu Okręgowego, a nominacja od Zbigniewa Ziobry była dla niego zaskoczeniem.
– Motywacja uzyskania intratnego stanowiska i wyższej pensji zupełnie mnie nie przekonuje. Od 7 lat pracuję w sądzie okręgowym i zajmuję się sprawami o najpoważniejsze przestępstwa. Już w czasie studiów było to moje marzenie – przekonywał w rozmowie z Tysolem.
– Wyższa pensja to niewątpliwie korzyść, ale ma ona swoją cenę. Pracuję dużo więcej niż przed objęciem funkcji. W godzinach urzędowania sądu zajmuję się obowiązkami prezesa. Na pracę z aktami wykorzystuję czas wolny, czasem noce czy weekendy – dodał.
Zapytany, dlaczego przyjął nominację, wskazywał na pozytywny kierunek zmian w sądownictwie pod przywództwem Zbigniewa Ziobry. – Wbrew temu, co często słyszy się w niektórych mediach, Ministerstwo Sprawiedliwości realizuje wiele ciekawych projektów. (...) Dostrzegam działania zmierzające do usprawnienia procedur, przyspieszenia postępowań sądowych.(...) Są to projekty, w których sukces wierzę – przekonywał w rozmowie z "TS".
Sędziowie źle oceniali Cichockiego
Prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach miał szykanować krytycznych wobec niego sędziów. Zgromadzenie sędziów aplikacji krakowskiej w uchwale z 25 czerwca 2018 r. zapowiedziało monitorowanie przypadków mobbingu w sądach Apelacji Katowickiej. Jednym z opisywanych przykładów był przypadek Arkadiusza Cichockiego.
Oświadczenie Zgromadzenia sędziów aplikacji krakowskiej ws. Cichockiego
"W realizacji tego swojego zobowiązania Zgromadzenie jednoznacznie negatywnie ocenia postępowanie kierującego obecnie Sądem Okręgowym w Gliwicach Arkadiusza Cichockiego, który - ewidentnie kierując się osobistą niechęcią do krytycznie oceniającego jego postawę sędziego - pozbawił tego sędziego pełnionej przezeń bez zastrzeżeń funkcji przewodniczącego wydziału, skierował do pracy w tym wydziale dwóch sędziów (w tym jednego rejonowego), po czym pod pretekstem +przekadrowania+ przeniósł zdegradowanego sędziego do orzekania w innym wydziale, w innej niż siedziba Sądu Okręgowego miejscowości".
Cichocki w 2018 r. został także komisarzem wyborczym, który nadzoruje pracę urzędników wyborczych i pilnuje przestrzegania prawa wyborczego. Co miesiąc z tego tytułu pobiera ponad 5 tys. zł. – To tworzenie nowej oligarchii, która finansowo jest związana z władzą – komentował Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia".
Wynik głosowania to dla Cichockiego nokaut
Na początku marca, jeszcze przed domniemanym skandalem z nagim zdjęciem sędziowie okręgu gliwickiego wystawili Cichockiemu druzgocącą opinię. Wynik głosowania w jego sprawie brzmiał jak "nokaut" – podkreślali sędziowie. 40 z nich odrzuciło przedstawioną przez Cichockiego informację o rocznej pracy sądów. Zaledwie 15 sędziów było przeciwnego zdania.
Informacja roczna to – jak twierdzi samo Ministerstwo Sprawiedliwości – najważniejsze sprawozdanie, "którym ocenia się, czy prezesi sądów dobrze wykonywali swoje obowiązki". Resort podkreślał na swojej stronie internetowej, że to swoiste głosowanie nad wotum zaufania do prezesa.
– Ten wynik (Cichockiego - red.) to nokaut. Ministerstwo chciało mieć wotum zaufania, to pokazaliśmy, jak ufamy nowemu prezesowi – podkreślali sędziowie, którzy jednocześnie prosili, by nie ujawniać ich nazwisk, gdyż obawiali się konsekwencji.