Robert Biedroń zapowiadał, że Wiosna do Brukseli idzie walczyć o równouprawnienie. Szybko okazało się, że w jego partii to pojęcie jest interpretowane inaczej niż wszędzie. Albo po prostu są tam na bakier z matematyką.
Równość płci wdług Biedronia
"Do Brukseli idziemy walczyć także o równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Dlatego 'jedynkami' na naszych listach jest 8 kobiet i 5 mężczyzn" – chwalił się w poniedziałek Robert Biedroń. Polityk podkreślał też, że Wiosna w Parlamencie Europejskim będzie promować Europejską Kartę Praw Kobiet.
Zapowiedzi Biedronia może zabrzmiały efektownie, ale szybko dało się zauważyć, że coś tu się nie zgadza. Były prezydent Słupska wspomniał o równości płci, ale przytoczony przez niego przykład "jedynek" Wiosny dobry nie był. Szybko mu to wytknięto. "8 to więcej niż 5" – zauważył jeden z internautów. "Równouprawnienie 8=5. Matematyka 2.0" – naśmiewał się ktoś inny.
Takich komentarzy można znaleźć więcej. "Jakie to uprawnienie jak jest...8 do 5? I po to musicie jechać aż do Brukseli...żeby to zmienić? Zostańcie w domu i listy se poprawcie" – namawiał jeden z użytkowników Twittera. Inni też dodawali, że stosunek 8:5 na pewno nie oznacza równości.
Prezentacja "jedynek" Biedronia
"Jesteście gotowi, żeby zacząć Eurowiosnę?" – pytali prowadzący na sobotniej konwencji partii Roberta Biedronia, podczas której przedstawiono 13 kandydatów, którzy wystartują do wyborów do Parlamentu Europejskiego z pierwszych miejsc na listach Wiosny.
W aż ośmiu okręgach "jedynkami" na listach partii Roberta Biedronia okazały się kobiety. W czasie prezentacji uczestnicy konwencji zebrani w warszawskich klubie Palladium łączyli się z przedstawicielami kolejnych okręgów wyborczych, którzy odczytywali nazwisko lokalnego kandydata z koperty.