Czy szef CBA tuszował skandal obyczajowy związany z politykiem PiS? Jest zawiadomienie w sprawie przekroczenia przez niego uprawnień – podało Radio Zet. Jak dowiedziała się stacja, złożył je prawnik byłego agenta CBA, który twierdzi, że w biurze doszło do tuszowania takiego wydarzenia z udziałem polityka z Podkarpacia.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa trafiło do Prokuratora Generalnego, premiera i sejmowej komisji do spraw służb specjalnych – informuje Radio Zet.
Mecenas Beata-Bosak-Kruczek wskazała, że "szef CBA Ernest Bejda i dyrektor biura kadr w CBA Jarosław Wrzoskowicz działali na szkodę interesu publicznego poprzez niepowiadomienie właściwych organów o zgłoszonych nieprawidłowościach oraz wpływając na funkcjonariusza, by zaprzeczył tym nieprawidłowościom, zamiast je rzetelnie wyjaśnić".
Chodzi o zaginięcie sekstaśmy z politykiem PiS, o czym informowano już wcześniej. W ramach materiału śledczego Radio Zet publikowało wypowiedzi byłego agenta CBA, z których wynika, że Biuro tuszowało skandal obyczajowy.
Ponadto Radio Zet dotarło do dokumentów mających potwierdzać, że były agent CBA Wojciech J. miał niestandardowe uprawnienia w biurze, a zadania miał mu wręczać osobiście szef CBA Ernest Bejda. J. mógł żądać od każdej jednostki CBA wszystkich dokumentów, a także ściągać informacje z baz danych CBA i bazy służb specjalnych.
Jeden z wysoko postawionych byłych funkcjonariuszy CBA ocenił, że takich uprawnień nie mieli nawet dyrektorzy CBA, a przyznany poziom dostępu do danych był jak "licencja na zabijanie". I Wojciech J. chętnie wykorzystywał swoje superuprawnienia.
Radio Zet opublikowało dokument, który ma być dowodem na potwierdzenie słów byłego agenta CBA. W tweecie dziennikarz Mateusz Gierszewski pokazał poświadczony spis dokumentów z szafy pancernej byłego agenta CBA. Ma być wśród nich płyta z nagraniem.