Wybory zbliżają się wielkimi krokami, jednak poparcie dla PiS nie jest stabilne. Zwłaszcza w wyścigu do Europarlamentu partia Jarosława Kaczyńskiego nie może być pewna zwycięstwa. Wskazuje na to wiele sondaży. Krystyna Pawłowicz jest odmiennego zdania, ale boi się, czy wyborcy PiS są odpowiednio zmobilizowani, szczególnie ci z mniejszych ośrodków.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Posłanka widzi niebezpieczeństwo w korzystnych – jak przekonuje – badaniach. Jej zdaniem jest niebezpieczeństwo, że – tak jak to było w wyborach samorządowych – duże miasta będą bardziej zmobilizowane, co odbije się na wyniku PiS.
"Nie dajmy się uśpić korzystnym dla PIS sondażom. Jak do nas ankieter przyjdzie lub zadzwoni - bierzemy udział w sondzie. Ale gdy już są wybory i trzeba pójść dać głos do urny to wielu popierającym, szczególnie z małych miast już się nie chce do lokalu wyborczego iść. Miasto pójdzie i załatwi nas" – napisała na Twitterze.
Tymczasem sondaże przed eurowyborami wcale nie są korzystne dla PiS. Co prawda z badania na panelu Ariadna wynika, że wyprzedza Koalicję Europejską o prawie 7 proc, ale w innych już tak różowo nie jest.
W sondażu IBRiS dla Radia Zet przewaga KE wynosi niemal 9 pkt. proc. Koalicja Europejska uzyskała w nim ponad 41 proc. a PiS niewiele ponad 32 proc. Inaczej przedstawia się sytuacja w badaniach przed wyborami parlamentarnymi, w których obóz rządzący wciąż wysoko prowadzi z PO.