W czasie mszy świętej w katedrze w La Valletcie na Malcie miała miejsce nietypowa pomyłka. Arcybiskup napił się łyka "wina" mszalnego. Coś mu nie pasowało w smaku, więc przerwał nabożeństwo. Okazało się, że w kielichu miał nalaną... whisky.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Niecodzienne zdarzenie zostało uwiecznione na filmie. Widzimy na nim, że najpierw arcybiskup Malty Charles Scicluna bierze łyka, a potem podaje kielich drugiemu duchownemu. I następuje konsternacja. A wszystko to w katedrze św. Jana z okazji otwarcia procesu kanonizacyjnego maltańskiego kandydata na ołtarze.
Jak się szybko okazało, zamiana płynów w kielichu to nie był żaden cud. Po prostu kościelny się zagapił. Człowiek ten przyznał się, że przed mszą pomylił butelkę wina z whisky. Skąd ten trunek w ogóle wziął się na katedralnej zakrystii? O tym już nie poinformowano.