Długo nie było słychać o małżeństwie Elbanowskich, ale właśnie wyszli z cienia, który ich dotąd skrywał. Gdy rząd PiS znalazł się w opałach w związku ze zbliżających się strajkiem w szkołach, Karolina Elbanowska przepuściła atak na nauczycieli. Twierdzi, że mają oni "socjalistyczne postulaty".
Karolina i Tomasz Elbanowscy twierdzili, iż najlepiej wiedzieli, co jest dobre dla polskich dzieci. Mimo że nie wszyscy byli tego samego zdania, konsekwentnie parli do przodu. Doprowadzili do cofnięcia 6-latków ze szkół, a potem stali się ważnymi ekspertami MEN. Gdy reforma edukacji zaczęła tonąć w chaosie, zapadli się pod ziemię i wiele osób zastanawiało się, gdzie się schowali.
Teraz kontrowersyjne małżeństwo wraca. Karolina Elbanowska w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdziła, że forma strajku nauczycieli i ich postulaty nie budzą powszechnego poparcia społecznego. Jej zdaniem, postulaty ZNP są "socjalistyczne", podobnie zresztą jak cały nauczycielski związek.
– Za chwilę są egzaminy, a taka forma protestu sprawia, że jego ofiarami stają się dzieci w przełomowym momencie dla swojej edukacji. Nie wszyscy nauczyciele popierają takie działanie, ale narzucona przez ZNP narracja zmusza ich, by dołączyli do strajku. Cała akcja odbywa się kosztem dzieci – twierdzi Elbanowska.
I przekonuje, że nie żyjemy już w czasach komunistycznych, w których każdemu należało się tyle samo, po równo. – Na całym świecie pensje rosną proporcjonalnie do zaangażowania, specjalizacji, efektów pracy i stażu. Nigdzie nie jest tak, że pracownicy dostają podwyżki według zasady "nam się należy, wszystkim tyle samo" – stwierdziła rozmówczyni Katarzyny Romik.
"Elbanowscy służą władzy"
Tym samym Elbanowska kolejny raz staje po stronie polityków PiS. – Państwo Elbanowscy służą tej władzy. Nie chcą i nie angażują się w działania na rzecz dzieci. Raczej wolą nic nie mówić, żeby nie szkodzić obecnemu rządowi – stwierdziła już kilka tygodni temu była minister edukacji Krystyna Szumilas. Prorocze słowa nic nie straciły na aktualności.
Przypomnijmy, że nauczyciele domagają się podwyżki i zapowiadają ogólnopolski strajk, jeśli rząd nie spełni ich żądań. Negocjacje utknęły jednak w martwym punkcie. Strona rządowa wyraźnie próbuje przeczekać kryzys. Ogólnopolski protest ma się rozpocząć 8 kwietnia. Tymczasem 2 dni później mają się odbyć egzaminy gimnazjalne, a 15 kwietnia mają wystartować testy ósmoklasistów.