Strajk na 8 kwietnia zapowiedzieli nie tylko nauczyciele. W Warszawie w poniedziałek odbędzie się również protest taksówkarzy. Mieszkańcy stolicy będą musieli liczyć się z utrudnieniami, które mogą potrwać nawet siedem godzin.
Już o godzinie szóśtej rano taksówkarze mają spotkać się w różnych punktach Warszawy: przed CH Targówek Głębocka, na Błoniach Centrum Olimpijskiego, przy Macro Popularna w al. Jerozolimskich i przed CH Janki. Na godzinę 10 planowana jest zbiórka przed Torwarem i przemarsz przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich.
Taksówkarze zapowiedzieli, że zamierzają przejść przed Ministerstwo Sprawiedliwości i Ambasadę USA, a następnie na pl. Trzech Krzyży przed Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Potem mają wrócić przed budynek KPRP. Koniec protestu planowany jest na godzinę 17. Jasne jest, że działania taksówkarzy spowodują utrudnienia w ruchu w stolicy.
Jak podaje Zarząd Transportu Miejskiego, w czasie przemarszu ruch kołowy na jego trasie może zostać wstrzymany, a autobusy pojadą objazdami. Rafał Piotr Jurek, przewodniczący NSZZ Solidarność Region Mazowsze Taksówkarzy Zawodowych, poinformował, że w strajku weźmie udział około 1,5 tysiąca osób. Strajk taksówkarzy jest zapowiadany jako największy tego typu protest w historii Polski.
O co walczą taksówkarze? Akcja zaplanowana na 8 kwietnia i to nie pierwszy protest taksówkarzy w ostatnim czasie. Już wcześniej przedstawili trzy swoje główne postulaty. Pierwszy z nich dotyczy egzekucji obowiązującego prawa transportowego, karnego i skarbowego w transporcie zarobkowym przez odpowiednie służby.
Ponadto żądają oni zaprzestania prac nad obecnie procedowanym projektem nowelizacji ustawy, który ich zdaniem zmierza do legalizacji szarej strefy w przewozie osób. Chodzi przede wszystkim o Ubera i inne usługi możliwe do realizowania bez licencji taxi.
Taksówkarze chcą również uchwalenia nowelizacji ustawy transportowej wspomagającej polskiego przedsiębiorcę taksówkarza.