"Piotruś zabójca" to seryjny morderca z Brazylii, którego dokonania balansują na cienkiej granicy między bestialstwem a sprawiedliwością. Pozbawiał życia handlarzy narkotyków, gwałcicieli oraz innych morderców - wedle własnego kodeksu. I właśnie dlatego wszyscy porównują go do Dextera Morgana z popularnego serialu.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
W przeciwieństwie do tytułowego antybohatera "Dextera", Pedro Rodrigues Filho nie jest postacią fikcyjną. Brazylijczyk przyznał się do ponad 100 morderstw i cieszy się wolnością. Mało tego - prowadzi kanał na YouYube, na którym przestrzega internautów przed zejściem na złą drogę. I lepiej z nim nie zadzierać.
Piętno zabójcy
64-letni "Pedrinho Matador" (pl. "Piotruś zabójca") jak niemal każdy seryjny morderca, wywodzi się z patologicznej rodziny. Prawdopodobnie dlatego w późniejszych latach dokonywał egzekucji na kryminalistach. Jego ojciec-pijak katował matkę - kopał ją po brzuchu nawet wtedy, kiedy była w ciąży. Przyszły morderca urodził się z tego powodu z deformacją czaszki. Nikogo nie zdziwi więc fakt, że ojciec był jedną z pierwszych ofiar "Piotrusia zabójcy".
Filho urządził istną masakrę. Zrobił to w ramach zemsty za śmierć matki. Ojciec zaszlachtował ją maczetą. Więc syn zadał mu 22 ran nożem, a następnie wyrwał serce, ugryzł kawałek i wypluł. Tak zrelacjonował swoją zbrodnię dziennikarzowi.
Jednak krwawy rajd Pedrinho zaczął dużo wcześniej. W wieku 14 lat zastrzelił zastępcę burmistrza w rodzinnym Santa Rita do Sapucaí tuż przed ratuszem. Urzędnik zwolnił jego ojca ze stanowiska szkolnego ochroniarza. Podejrzewano go o kradzieże obiadów. Podobnie jak i innego ochroniarza, którego "brazylijski Dexter" również dopadł. I zabił.
Seryjny morderca morderców
Samotny mściciel uciekł przed policją i po drodze torturował i zabijał przemytników narkotyków. W pewnym momencie poznał kobietę, która mogła zakończyć jego krwawe tournée. Zakochał się we wdowie po handlarzu narkotyków i przejął zakazany interes. Potem dosłownie wyciął trzyosobową konkurencję.
Jego krótki związek skończył się wraz ze śmiercią wybranki - została zabita przez policję. Filho już nigdy potem nie zszedł ze ścieżki okrucieństwa. Szukał zemsty i wykonywał egzekucje na osobach zamieszanych w zabójstwo ukochanej. Wśród nich był jego były klient i współpracownik. Pedrinho razem z kolegami odwiedził go na weselu, które zakończyło się rzezią 7 osób, a 16 zostało rannych.
W 1973 roku jako 19-latek został schwytany i trafił do więzienia. Za kratkami spędził większość swojego dorosłego życia. To nie przeszkodziło mu w wysyłaniu przestępców na tamten świat. Jednego więźnia zabił w trakcie transportu i nie miał problemów z tym, że obaj byli skuci kajdankami. Nie podobało mu się tylko to, że drugi skazany był gwałcicielem.
Z powrotem na wolności
"Dexter" był skazany na 126 lat więzienia, ale ze względu na zabójstwa za kratkami jego kara wydłużyła się do 400 lat (to rekord w Brazylii). Wydawać by się mogło, że seryjny morderca powinien dożyć końca swych dni w celi, jednak Pedrinho Matador opuścił zakład karny. Powód był prosty: prawo w Brazylii zabrania przetrzymywania kogoś dłużej niż 30 lat. Nawet bestię w ludzkiej skórze.
Łącznie przesiedział w więzieniu 34 lata - "nadwyżka" wyszła za sprawą więziennych morderstw. Wolności znów posmakował w 2007 roku. Wcześniej zabił przynajmniej 70 osób , ale przyznaje się do ponad setki. Mniej więcej połowa jego ofiar to osadzeni. W sumie w więzieniu zabił 47 złoczyńców.
Dla jednych Pedro Rodrigues Filho jest (anty)bohaterem na miarę komiksowego Punishera lub serialowego Dextera - wszak pozbywał się bandytów. Dla specjalistów był twardym orzechem do zgryzienia. Czuł przywiązanie do matki oraz dziewczyny, bo mordował w ich imieniu. To czyni go bardziej socjopatą, niż psychopatą. Psychiatrzy ustalili, że jest osobą "paranoiczną i antyspołeczną", a motorem napędowym była "brutalna afirmacja samego siebie".
Kariera youtubera
"Piotruś zabójca" przebywa na wolności, przeszedł na chrześcijaństwo i ponoć żałuje swoich czynów. W jednym z wywiadów oświadczył, że jego marzeniem jest mieszkanie na odludziu. – Na małej farmie w środku lasu. Tak, aby ludzi nazywali mnie tam Pedro, a nie kojarzyli z mordercą – mówił rozmarzony.
Za namową przyjaciela zaczął prowadzić kanał na YouTube, gdzie... udziela życiowych porad młodym internautom. Generalnie ostrzega, by nie szli w stronę narkotyków i przestępczości. Ma ponad 73 tysiące subskrybentów, a liczba wyświetleń jego filmów przekroczyła 5 milionów. Na poniższym chwali się swoimi tatuażami - jak typowy vloger.
Jest też aktywny na Facebooku i Instagramie. Ma w planach napisanie książki, a Bruno Santana produkuje film dokumentalny o jego życiu.
Co prawda wcześniej zapowiedział m.in. atak na innego seryjnego mordercę - Francisco de Assisa Pereirę. Został aresztowany w 1998 roku za gwałt i zabójstwo 11 kobiet. Patrząc jednak na jego social media nic na to wskazuje. Trudno w to uwierzyć, prawda?
Biografia Pedro Filho jest bulwersująca, a jego "emerytura" to wręcz sielanka. Zwłaszcza biorąc pod uwagę praktyczny brak adekwatnych konsekwencji za liczne morderstwa.
Takiej historii nie wymyśliłby żaden hollywoodzki scenarzysta.
Zdaniem innych współwięźniów, Pedrinho posiadał niesamowity zmysł do przetrwania za kratkami. Zabijał i ranił dziesiątki innych kryminalistów, aby przetrwać za kratkami. Pewnego razu został zaatakowany przez pięciu skazańców - zabił trzech z nich, po czym wściekle gonił pozostałą dwójkę. Pedrinho zabił także kolegę z celi, ponieważ ten "chrapał za często" i kolejnego, gdyż "nie podobała mu się jego twarz". Żeby potwierdzić swój zapał do zabijania, wytatuował sobie na lewym ramieniu napis "Zabijam dla przyjemności", który zakrył później innymi tatuażami. Czytaj więcej