Od dwóch lat trwa proces dotyczący zabójstwa Ewy Tylman. Dopiero we wtorek zakończył się przewód sądowy w tej sprawie, a wyrok ma zapaść 17 kwietnia. Takie informacje podał poznański Sąd Okręgowy.
Pod koniec listopada 2015 roku oskarżony o zabójstwo Adam Z. miał zepchnąć Ewę Tylman ze skarpy, a następnie wrzucić ją do rzeki Warty. Moment zdarzenia uchwycony został przez monitoring. Za morderstwo mężczyźnie grozi kara 25 lat więzienia albo dożywocie. Oskarżony nie przyznał się do winy.
– Życie człowieka jest najwyższą wartością i jako takie podlega szczególnej ochronie prawno-karnej. Niestety, jak pokazuje niniejsza sprawa, nie dla każdego stanowi ono taką szczególną wartość – powiedziała rozpoczynając mowę końcową prokurator Magdalena Jarecka. Podkreślała podczas rozprawy, że Ewa Tylman w momencie wrzucenia do rzeki była jeszcze przytomna.
Obrona wniosła do sądu wniosek o uniewinnienie Adama Z. – Gdzie byli świadkowie, którzy by to wszystko potwierdzili? Gdzie dowody na okoliczność zamiaru oskarżonego, który musi motywować działanie, mieć intencje? Spekulacje nie mogą stanowić podstawy wyroku - zaznaczył w mowie końcowej Ireneusz Adamczak.