W Puszczykowie pod Poznaniem pociąg najechał na karetkę pogotowia na przejeździe kolejowym. W kilka dni po tragicznym wypadku niebezpieczną sytuację zauważyła mieszkanka innej podpoznańskiej miejscowości – Krzesin. Szlabany zaczęły się zamykać dopiero, gdy przejechał pociąg.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Film potwierdza prostą – ale czasami zapominaną – prawdę, że nie można traktować szlabanów jako gwarancji bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych. Mieszkanka Krzesin film opublikowała go na Facebooku.
Pani Renata około godz. 2:30 jechała rowerem w okolicy przejazdu kolejowego u zbiegu ulic Niżańskiej i Sandomierskiej. Widzimy, że szlabany były otwarte, gdy przejeżdżał pociąg. Zaczęły się zamykać dopiero, gdy pociąg przejechał. Po czym po kilku sekundach znów się otworzyły.
Nagranie powstało zaledwie kilka dni po tragicznym wypadku na przejeździe kolejowym. W zderzeniu karetki z pociągiem na początku kwietnia w Puszczykowie pod Poznaniem zginęły dwie osoby. Do tragedii doszło w środę 3 kwietnia około godz. 15. Karetka, znajdująca się wówczas na przejeździe kolejowym, zderzyła się z nadjeżdżającym pociągiem. Kierowca zamiast staranować rogatki, starał się zjechać z torów i ustawić bokiem. W wypadku zginął lekarz i ratownik medyczny.