Wygląda na to, że podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie nikt nie stoi ponad prawem. Doświadczyła tego hiszpańska królowa. Chciała pogratulować sportowcowi ze swojego kraju, napotkała jednak niespodziewaną przeszkodę.
Królowa Hiszpanii Zofia wraz z synem, księciem Felipe i księżniczką Letizią musiała najeść się wstydu. Chciała pogratulować sukcesu swojemu rodakowi – wicemistrzowi taekwondo Nico Garcii. Nie wpuszczono jej jednak do strefy, w której przebywał. Powodem odmowy był fakt, że królowa Zofia nie miała akredytacji. Sprawę postanowił załatwić książę Felipe. Uświadomił wolontariuszowi z kim ma do czynienia. Ten jednak twardo bronił swoich racji.
Nie czuł wstydu odwracając się plecami do rodziny królewskiej. Chcąc nie chcąc królowa była zmuszona czekać na zawodnika w strefie mieszanej, razem z dziennikarzami. Sam sportowiec był w najlepsze zajęty pozowaniem do zdjęć i rozdawaniem autografów, nie zdawał więc sobie sprawy z kontrowersyjnej sytuacji przy bramkach. Po chwili wmieszał się w to wszystko hiszpański ambasador Federico Trillo i prezes Hiszpańskiego Komitetu Olimpijskiego Alejandro Blanco. Dopiero gdy zawodnik podszedł do bramek, inny wolontariusz pozwolił rodzinie królewskiej wejść i złożyć Garcii gratulacje.