Czy ciemne strony życia rodzinnego Roberta Biedronia dopiero wychodzą na jaw? Tak twierdzi kilka redakcji, które w tym samym czasie podjęły historię o domniemanym pobiciu Heleny Biedroń, której sprawcą przed laty miał być obecny prezes Wiosny. Scena polityczna wieści te przyjęła z niedowierzaniem.
Tabloidowe ustalenia i Piotrowicz w tle
Jak donoszą "Super Express" oraz "Gazeta Warszawska", Helena Biedroń 19 lat temu oskarżyła syna o to, że znęcał się nad nią i swoim młodszym o sześć lat bratem. Po jednej z rodzinnych awantur kobieta miała mięć złamaną szczękę, a sprawa trafiła do prokuratury w Krośnie.
Wspomniane media przekonują, że z ich ustaleń wynika, iż prawie 20 lat temu śledczy postawili Robertowi Biedroniowi zarzuty dotyczące spowodowania uszczerbku na zdrowiu i znęcania się. Jednak ostatecznie sąd warunkowo umorzył postępowanie.
Teraz matka prezesa Wiosny broni syna. W rozmowie z reporterami "Super Expressu" stwierdziła, że "to był straszny czas", a jej "dom przypominał wtedy piekło". – Robiłam wtedy, co musiałam, żeby chronić siebie, Roberta i resztę naszej rodziny przed mężem – tłumaczyła.
Oprócz wspomnianych redakcji o historii tej informują w środowy wieczór także Wirtualna Polska oraz TVP Info. Rządowej stacji komentarza udzielił Stanisław Piotrowicz, który w tamtych latach kierował prokuraturą w Krośnie.
– Warunkowe umorzenie postępowania mogło nastąpić tylko, kiedy doszło do pojednania między stronami, a czyn nie był zagrożony karą powyżej wówczas pięciu lat więzienia – powiedział Piotrowicz. TVP Info donosi także, jakoby akta sprawy miały w "tajemniczych okolicznościach zaginąć".
Na łamach WP.pl do nakręcającej się afery odniósł się natomiast sam Robert Biedroń. Portal publikuje jego oświadczenie, w którym czytamy:
"Przykro mi, że razem z mamą musimy teraz publicznie rozgrzebywać najtrudniejsze wspomnienia, o tym kiedy żyliśmy w wiecznym strachu przed ojcem" – dodaje Robert Biedroń. I zaprzecza też, że kiedykolwiek pobił matkę.
"Gdy zakładałem partię, wielu ostrzegało mnie, że będę musiał liczyć się z atakami, ale nigdy nie myślałem, że można posunąć się tak daleko. Te informacje nie wypłynęły przecież przypadkowo. Wiele mogę znieść, ale nie ataki na moją mamę" – stwierdził lider Wiosny.
"Jeden z najplugawszych tytułów polskiej prasy"
Warto zauważyć, że na te doniesienia ze sceptycyzmem zareagowali ludzie związani z konkurencyjnymi wobec Wiosny środowiskami opozycyjnymi. "Kampania, która nadchodzi jeszcze po latach będzie się nazywała 'szambiarska'. To dopiero początek" – komentuje związany z Koalicją Europejską były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
Głos w tej sprawie zabrał także Roman Giertych. "Nie wierzę, aby jakikolwiek polityk mający przeszłość kryminalną budował projekt polityczny w oparciu o wartości, które złamał przestępstwem. To nieprawdopodobne" – ocenił były wicepremier i minister edukacji. "Pokażcie dokumenty" – wezwał autorów sensacyjnych publikacji.
Aktualizacja:
W czwartek Helena i Robert Biedroń opublikowali wspólne oświadczenie dotyczące informacji o przemocy.
"Nigdy nie doszło do żadnych aktów przemocy między nami, a wszystkie przytaczane oskarżenia są nieprawdziwe. Jedynym sprawcą przemocy w naszym domu był nasz mąż i ojciec" – napisali. Polityk i jego matka twierdzą też, że wyciągniecie sprawy sprzed niemal 20 lat jest "inspirowane politycznie". Zapowiedzieli też złożenie pozwu w sprawie naruszenia dóbr osobistych przez wydawcę "Gazety Warszawskiej".
Moja mama była zdesperowaną ofiarą przemocy domowej, codziennie zastraszaną przez męża stosującego przemoc. Wielokrotnie była zmuszana do krycia, także wobec władz, jego agresji i przemocowych zachowań wobec rodziny...