Muszę się przyznać – to był mój pierwszy raz za kierownicą Dacii. I nie ma co ukrywać, kojarzyła mi się z tym, że jest słabo wykończona, ale za to tania. Kilka dni z modelem Sandero w wersji Stepway było dla mnie czasem obalania mitów. Nie wszystkie padły, ale jedno jest pewne: tym autem da się w miarę wygodnie jeździć. A jego zakup nie zrujnuje waszego portfela.
Dacię Sandero drugiej generacji świat po raz pierwszy zobaczył w 2012 r. Jeśli chodzi o równolegle wypuszczony na rynek model Stepway, to producent zrobił wszystko, by ten samochód trochę przypominał SUV-a. W oczy od razu rzuca się chromowany przód. Nadwozie jest "chronione" przez plastikowe elementy, ponadto minimalnie zwiększył się prześwit auta, dzięki czemu rzeczywiście zyskało trochę terenowego charakteru.
Wsiadam za kierownicę, która od razu przyciągnęła moją uwagę. Jest pokryta ekologiczną skórą, co zwiększa komfort prowadzenia. Za to duży plus. Poza tym w środku nie znajdziemy skomplikowanych systemów – wnętrze Dacii Sandero wyróżnia się przede wszystkim prostotą. I niestety twardymi plastikami, ale to nie powinno zaskakiwać. Mówimy w końcu o jednym z najtańszych miejskich crossoverów na rynku.
Warto wspomnieć kilka słów o centrum multimedialnym Media Nav Evolution, które ma do dyspozycji kierowca. Ekran o przekątnej 7 cali co prawda jest czytelny, ale jego funkcjonalność kończy się w momencie, gdy mocniej zaświeci słońce. Wtedy nie zobaczycie na nim zupełnie nic.
Trudno przymknąć na to oko, ale jeśli weźmiemy pod uwagę samo działanie systemu, wygląda to dużo lepiej. Jest nawigacja, a Bluetooth pozwala połączyć się z naszym smartfonem. W aucie nie zabrakło też wejścia USB czy kamery cofania. Jednak to byłoby na tyle, jeśli chodzi o udogodnienia dla wielbicieli gadżetów.
Z przodu nawet wysokie osoby nie powinny narzekać na brak miejsca. Pozycja za kierownicą jest dość wygodna, ale gorzej z fotelami. Nie oczekiwałem, że będą obszyte skórą i zachęcały, by się w nich wygodnie rozsiąść, ale naprawdę coś jest z nimi nie tak.
W czasie jazdy trudno zająć komfortową pozycję i uwierzcie, że po 3 godzinach podróży można to odczuć. Na tylnej kanapie jest podobnie, chociaż pasażerowie siedzący za mną bardziej narzekali na małą przestrzeń niż niewygodny fotel.
Dacia Sandero Stepway daje nam za to sporą przestrzeń bagażową. Kufer o pojemności 320 litrów spokojnie wystarczy, by zapakować większe zakupy czy walizki na weekendowy wyjazd. Jeśli mamy do przewiezienia coś większego można złożyć tylną kanapę i problem z głowy.
Pora zajrzeć pod maskę, gdzie kryje się silnik o pojemności... 898 ccm i mocy 90 KM. Takie mimo wszystko egzotyczne połączenie pozwala rozpędzić auto do setki w 11,1 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi niecałe 170 km/h. I tu wiele osób powie, że szału nie ma, ale przecież Dacia to nie bolid do bicia rekordów przyspieszenia.
Jedno szybko udało mi się potwierdzić – tym autem można sprawnie przemieszczać się po mieście. W trasie też daje radę, ale przy prędkości 120 km/h w środku dokucza już spory hałas. Warto zwrócić uwagę na skrzynię biegów, która dobrze współpracuje z kierowcą. Biegi wchodzą precyzyjnie, co dodatkowo zwiększa komfort jazdy.
Dacię Sandero Stepway można nazwać oszczędnym autem. Kiedy jeździłem po Warszawie, spalanie wyniosło około 7 litrów, ale gdy wyruszyłem w trasę spadło mniej więcej do 6 litrów. Tu muszę zaznaczyć, że jeździłem dość dynamicznie. Jeśli trochę oszczędniej korzystałbym z dostępnej mocy, wyniki pokazujące zużycie paliwa zapewne wyglądałyby nawet lepiej.
Przejdźmy jednak do najważniejszego: jak ten samochód się prowadzi? Mówimy o niskobudżetowym aucie, ale uwierzcie mi na słowo, że z jazdy Dacią Sandero Stepway można (w miarę) czerpać przyjemność. Ten lekki crossover (nasza wersja ważyła 1082 kg) naprawdę dobrze trzyma się drogi. Ma w miarę precyzyjny układ kierowniczy i zawieszenie, które poradzi sobie z nierównościami w asfalcie.
A kiedy zjechałem na polną drogę wcale nie było gorzej. Jeśli ktoś nie pomyli tego auta z klasyczną terenówką, nie powinien narzekać na jego możliwości. Na działkę w sam raz.
Teraz chyba najprzyjemniejsza część tej recenzji, czyli kilka słów o tym, ile ta "zabawka" kosztuje. Piszę to z takim entuzjazmem, bo aż trudno uwierzyć, że ceny tego modelu zaczynają się już od 46 600 zł. I teraz uwaga: jeśli dołożycie 2,5 tys. zł więcej, dostaniecie pojazd fabrycznie przystosowany do zasilania LPG. Z kolei za 55 400 zł zakupicie wersję Blue dCi 95, czyli najmocniejszy egzemplarz.
Zachęceni ceną możecie sobie teraz zadawać pytanie, czy to jest auto dla was? Jeśli zależy wam na spojrzeniach przechodniów i w ogóle na samochodzie, który robi wrażenie, musicie szukać dalej. Dacia Sandero Stepway to propozycja dla osób, które przede wszystkim cenią sobie funkcjonalność i nie chcą za nią przepłacać.
Jednak za naprawdę niedużą kwotę można dostać solidne auto, które sprawdzi się na co dzień w mieście, a także w trasie, podczas rodzinnego wypadu.
Dacia Sandero Stepway na plus i minus:
+ Z zewnątrz to całkiem zgrabne auto
+ Niska cena
+ Sporo miejsca z przodu
+ Spalanie na przyzwoitym poziomie
+ Zawieszenie
- Plastikowe wnętrze
- Niewygodne fotele
- Głośna praca silnika