Reklama.
Na igrzyska wysłaliśmy ponad 200 sportowców, ale i tak zajęliśmy w klasyfikacji medalowej dopiero 30. miejsce. Konrad Piasecki przekonuje, że nie jesteśmy w stanie ścigać się z olimpijskimi potęgami, więc powinniśmy odpuścić sobie finansowanie sportu wyczynowego z budżetu. "Sporcie, radź sobie sam!" – pisze.
Jednym wiał wiatr, innym nie wiał, jednym było za chłodno, jeszcze innym za ciepło, jeden mistrz świata nie zaliczył żadnej wysokości, a inny nie zdołał podnieść żadnego ciężaru, choć "na treningach robił to z łatwością"... Gdyby to wszystko traktować serio wniosek mógłby być tylko jeden - los upodobał sobie polskich sportowców, by pokazać jak okrutnym potrafi być.
Ale mam wrażenie, że przebieg i rezultaty tych igrzysk olimpijskich mogą być dobrą okazją do dyskusji o sensie budżetowego finansowania sportu wyczynowego. I zastanowienia się, czy naprawdę warto wydawać miliony na to, by młodzi ludzie rujnowali swoje zdrowie (a sport na poziomie olimpijskim z reguły właśnie do tego prowadzi) trenując i marząc o złocie.