W sobotę w południe w Poznaniu rozpoczęła się konwencja regionalna PiS w Poznaniu. Spotkanie zainaugurował oczywiście prezes partii Jarosław Kaczyński, który wygłosił przemówienie. Były premier mówił o równości w Unii Europejskiej. A jako przykład wykorzystał niemieckie proszki do prania.
– Dzisiaj chciałbym powiedzieć coś na temat UE i relacji między państwami, a także obywatelami UE. Powtarzam: bardzo istotna sprawa – zaczął swoje wystąpienie prezes PiS.
I wrócił w swojej historii do początków Wspólnoty. – Unia Europejska, a wtedy jeszcze EWG, powstała jako związek tylko sześciu państw. Były na zbliżonym poziomie gospodarczym, może Włochy trochę dalej, ale szybko to nadrabiały – opowiadał.
– Panowała wśród nich równość. To nie polegało na tym, że Luksemburg odgrywał taką rolę, jak Francja czy Niemcy, bo takich rzeczy w polityce nie ma. Ale decyzje były podejmowane na zasadzie kompromisów – przekonywał prezes PiS.
Później Unia zaczęła się rozrastać, ale według Kaczyńskiego "ta równość istniała ciągle". – Później przyszło to wielkie rozszerzenie 2004 roku i później jeszcze uzupełnione o Rumunię i Bułgarię. Państwa, które wtedy weszły do UE, może z jednym wyjątkiem były daleko od poziomu nawet tych biedniejszych państw UE – dodał prezes i podkreślił: – Zaczął się problem z równością.
Prezes PiS po chwili wyjaśnił, że pomimo tych gorzkich słów "przynależność do UE jest wymogiem polskiego patriotyzmu". – Ale czy patriotyzm donoszący się do UE musi oznaczać, że na wszystko się zgadzamy? Otóż nie. Przynależność nie kończy tej nieustannej gry o pozycję. Potrzebna jest równość, o nią musimy zabiegać – przekonywał.
– Wreszcie pojawiły się pomysły na podział Europy na Europę dwóch prędkości. To podział w istocie na tych, którzy maja pełne prawa, i tych, którzy ich nie mają – twierdził prezes.
Potem odniósł się do bardzo życiowego przykładu. – Ta sprawa nierówności ma aspekty odnoszące się do polskiej codzienności. Każdy z nas pewnie widział sklepy z niemieckimi proszkami do prania. Takie same są sprzedawane w Polsce i po takich samych cenach, ale są gorsze. Takich towarów jest więcej i to jest nierówność – tłumaczył.
Od razu dodał, że Parlament Europejski niedawno przyjął przepisy mające zapobiegać takim sytuacjom. I stwierdził, że europarlamentarzyści PiS popierali to prawo, a PO nie. Wtedy na sali rozległo się buczenie. W ten sam sposób mówił o ACTA.
– Nie dla Unii dwóch prędkości i dwóch jakości. Tak dla Unii, która będzie wracała do swoich korzeni – podkreślił.
Reklama.
Jarosław Kaczyński
A tę równość zaczęto niestety kwestionować. Słyszeliśmy te słowa: nie skorzystali z okazji, żeby siedzieć cicho. To była taka charakterystyczna dla niektórych francuskich polityków arogancja, ale oddawała ten tok myślenia.