Chyba dawno na forum ogólnokrajowym o Via Carpatii nie było tak głośno, jak po ostatniej konwencji PiS w Białymstoku. PiS od lat o tym mówił, ale teraz szczególnie. – To jest wielka droga, wielkie przedsięwzięcie. Zmieni europejską geopolitykę! – grzmiał Jarosław Kaczyński. Mateusz Morawiecki: – Jej wizję 13 lat temu przedstawił Lech Kaczyński. Jakie ma znaczenie?
Via Carpatia to międzynarodowa droga, która ma łączyć północ z południem Europy, kraje bałtyckie z Bałkanami, litewską Kłajpedę z greckimi Salonikami. Ma biec przez Polskę, w naszych granicach ma mieć dokładnie 760 kilometrów – a potem przez Słowację, Węgry, i dalej, do Bułgarii, Rumunii, Grecji.
Mówi się o niej od lat, ale ostatnio wyrasta na sztandarową inwestycję PiS. Głosów o tym, jak ważna jest dla rządu "dobrej zmiany", było tyle, że trudno zliczyć. A także takich, że to trasa, która powstaje właśnie dzięki determinacji tego rządu.
"Ogromne nasze osiągnięcie"
– To jest nasz pomysł. To jest nowa wielka oś transportowa, co za tym idzie także ekonomiczna, ale to jest także oś charakterze politycznym, to będzie także zmiana europejskiej geopolityki i ogromna szansa rozwojowa dla tej ziemi – mówił w Białymstoku Jarosław Kaczyński. Via Carpatię nazwał największą szansą i przykładem "naszej efektywności, skuteczności w UE".
Mówił tak, jakby ta droga była już niemal gotowa, na ukończeniu, albo zaraz miała być otwarta. Obecny europoseł Karol Karski wtórował: – Via Carpatia to ogromne nasze osiągnięcie. Jeśli my coś robimy, to robimy tu i teraz. W tym roku jest lub będzie 11 miejsc, gdzie na trasie zostaną wbite łopaty.
I można pomyśleć – już jest sukces! Temat pojawił się też mocniej przy okazji wyborów samorządowych. Kaczyński osobiście obiecywał wtedy, że z Podkarpacia zrobi drugą Bawarię. – Zdaję sobie sprawę, że nie zbudujemy tutaj Dubaju. Ale zadałem sobie pytanie, czy nie dałoby się na Podkarpaciu zbudować polskiej Bawarii? – mówił. Oczywiście, kluczem do sukcesu miała być Via Carpatia.
– To nie jest żadna inwestycja PiS. W Polsce częścią Via Carpatii ma być cały odcinek S19, od Suwałk po Barwinek. Największe odcinki S19 powstały za czasów naszych kadencji. W ciągu trzech lat, kiedy rządzi PiS, oddali tylko kilka kawałków drogi, a żadnego nowego, przynajmniej na Podkarpaciu, nie zaprojektowali – reaguje jednak w rozmowie z naTemat Marek Rząsa, poseł PO z Podkarpacia.
Mówi między innymi o ważnym odcinku dla Podkarpacia – między Babicą a Barwinkiem: – Tu kompletnie nie rozpoczęli jeszcze żadnych prac przygotowawczych.
"Kompletnie niezrealizowana obietnica"
Dzwonię do Lublina. Via Carpatia ma przebiegać również tędy. – Moim zdaniem to jeszcze daleka droga. W tym momencie Via Carpatii mamy śladowe ilości. Mamy obwodnicę Lublina, która mogłaby być jej częścią, ale ona została zbudowana, bo była taka potrzeba, przez prezydenta Żuka – mówi naTemat jeden z lokalnych polityków.
Słowa prezesa przyjmują tu z przymrużeniem oka: – Takie hasła nasilają się w kampanii wyborczej. Wszystkie jego obietnice podyktowane są zbliżającą się kampanią wyborczą. Zobaczymy co z tego wyniknie. Ale każda inwestycja w naszym kraju jest pożądana, głównie na wschodzie. Jeśli Polska ma zyskać gospodarczo, nie można być przeciw – dodaje.
Kilka miesięcy temu również podlaski poseł PO Robert Tyszkiewicz mówił: – To sztandarowa obietnica PiS, nazywana wiodącym projektem transportowym Polski, ale w ciągu trzech lat rządów PiS "kompletnie nierealizowana".
"Motor napędowy rozwoju Polski"
Jeśli przeanalizować wystąpienia różnych polityków partii rządzącej w ostatnim czasie, można pomyśleć, że mieli niemal obsesję na punkcie Via Carpatii. Pomysł jest przedstawiany jako strategiczny dla Polski, ale też dla Europy. Priorytet dla rządu.
– Myślę, że nikt z nas nie a wątpliwości, że Via Carpatia otwiera nam drogę na świat, drogę na lepszą przyszłość i jest też symbolem polskiego rozwoju – mówiła w 2016 roku Beata Szydło.
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, rok temu: – Via Carpatia to trasa, która powstaje dzięki determinacji rządu i wysiłkom wszystkich, którym leży na sercu rozwój Polski Wschodniej.
Stwierdzał, że to priorytet rządu PiS. Trasę nazwał "swoistą drogą życia", nie tylko dla Polski, ale dla innych państw Europy Środkowo-Wschodniej.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński na Facebooku, również 2018 rok: "Warto podkreślić, że to dzięki PiS dzisiaj szlak Via Carpatia S19 stał się realnym motorem napędowym rozwoju Polski Wschodniej. PO była przeciwna tej inicjatywie w Parlamencie Europejskim. Wówczas projekt został wstrzymany".
Szef sejmowej komisji infrastruktury, poseł PiS Bogdan Rzońca, mówił wręcz o transportowej rewolucji.
Unia sfinansuje
Wreszcie europoseł PiS Tomasz Poręba niemal bił się o nią w Parlamencie Europejskim, dzięki temu wyrósł na głównego orędownika tej trasy w obecnym rządzie. O sporze europosłów PiS i PO w tej kwestii było kilka lat temu głośno.
– Jest jasna deklaracja rządu i wola budowy tego szlaku, czego nie było w poprzednich latach, gdy rządziła Platforma i PSL – mówił potem, gdy PiS doszedł do władzy. Poseł Rząsa uważa jednak, że poseł Poręba "podpiął się" pod Via Carpatię. – Drugą kadencję jest europosłem. Minęło 10 lat i cały czas obiecuje Via Carpatię. Teraz już trzeci raz ma ją na swoich ulotkach wyborczych do PE – zwraca uwagę w rozmowie z naTemat.
Polityk z Lublina: – Trudno mu odmówić, że starał się o tę drogę.
Faktem jest, że w 2016 roku PE przyjął raport Poręby, w którym europoseł PiS wzywał Komisję Europejską i państwa członkowskie o wzmocnienie infrastruktury drogowej wzdłuż wschodniej granicy UE. Media donosiły: "Jest to pierwszy w historii PE kompleksowy dokument poświęcony w całości rozwojowi infrastruktury w tym regionie".
– Dzięki Via Carpatii regiony UE położone peryferyjnie uzyskają możliwość przyspieszonego rozwoju i szybciej dorównają bardziej rozwiniętym obszarom Unii – argumentował Poręba w Polsce.
Serwis Money.pl podsumował jednak w 2018 roku: "Via Carpatia – polski pomysł, który inni lepiej realizują. Europejska autostrada z polską czarną dziurą".
"U zarania projektu stał mój śp. brat"
Projekt drogi kojarzony jest z prezydentem Lechem Kaczyńskim, który patronował międzynarodowej konferencji pt. "Jedna droga – cztery kraje" w 2006 roku. Prezes PiS lubi to dziś podkreślać.
"Mogę z dumą przypomnieć, że u zarania projektu Via Carpatia stał mój śp. brat, prezydent Lech Kaczyński, z którego inicjatywy podpisana została 13 lat temu pierwsza deklaracja łańcucka" – to jego słowa z połowy kwietnia. Prezes PiS napisał wtedy list do uczestników międzynarodowej konferencji, która odbywała się w Łańcucie. " Powstanie trasy Via Carpatia jest sprawą niezwykłej wagi nie tylko dla Polski, ale dla wszystkich państw regionu Karpat" – zaznaczył prezes.
Teraz potwierdził to Mateusz Morawiecki. – Najpierw potrzebna była wizja. Tę wizję 13 lat temu przedstawił Lech Kaczyński. To trochę niesłusznie zapomniany dokument, który powstał, gdy nikt jeszcze nie myślał o Via Carpatia. W deklaracji łańcuckiej określono warunki rozwoju Polski Wschodniej. Przez kolejne osiem lat nie było już wizji rozwoju polskich dróg. My tę wizję przywróciliśmy! – przekonywał w Białymstoku.
Porty i geopolityka
Inwestycja na pewno cieszy mieszkańców, bo region może na niej zyskać. "Szansa, rozwój, inwestycje" – oceniali eksperci po słowach Kaczyńskiego.
– Oczywiście przyjemnie byłoby jechać ekspresówką na południe. Ale dla nas najważniejsze jest połączenie wewnątrz kraju. Nie zajmujmy się Via Carpatią w całości, tu jesteśmy uzależnieni od innych państw. Zajmijmy się się odcinkiem polskim, a tu PiS przez 3,5 roku nie zrobił nic. Skończmy najpierw S19, a dopiero potem możemy być partnerem dla innych krajów. Wtedy ogłośmy: S19 jest gotowa, podłączajcie nitki na Litwę, Łotwę, Estonię i dalej – komentuje poseł Marek Rząsa.
Podkreśla: – Z punktu widzenia mieszkańców najważniejsza jest S19, z północy Polski na południe Polski.
"Projekt może być potrzebny, ale..."
W tle pojawia się też geopolityka, o której mówił prezes Kaczyński. Trasa ma biec z Kłajpedy do Salonik. W Kłajpedzie znajduje się port. Paweł Zalewski, były europoseł PO, dziś kandydat KE w wyborach do PE, wskazuje, że w Pireusie, niedaleko Salonik, też jest port.
– Właścicielem portu w Pireusie są Chińczycy. Zakupem nabrzeża w Kłajpedzie też interesowali się Chińczycy. Gdyby dwa porty były w rękach chińskich, pokazałoby to, że Polska wychodzi naprzeciw interesom chińskim. I to jest ta geopolityka, o której mówił prezes PiS.
– Uważam, że Via Carpatia jest projektem, który może być Polsce potrzebny, ale musi się odbywać w szerszym kontekście, w kontekście wspólnej, europejskiej polityki wobec Chin, której dziś nie ma. Bo Chińczycy krok po kroku budują przyczółki, a Europa nie ma wspólnej polityki wobec Chin – twierdzi.
"Szlak łączący północ Europy z południem jest jednym priorytetów obecnego rządu. Problem tylko w tym, że z budową naszego odcinka Via Carpatii jesteśmy daleko w tyle. Z ok. 700 planowanych km oddano do użytku zaledwie 40 km. Gorzej wypadają tylko Rumuni". Czytaj więcej