
Nie tylko z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Parom notorycznie postującym słodkie fotorelacje w mediach społecznościowych uśmiech czasem schodzi z twarzy zaraz po odłożeniu smartfona. Skąd się bierze ta potrzeba udawania większej miłości niż w rzeczywistości?
Często zastanawiałem, czy jestem dobrym chłopakiem, skoro nie bombarduję znajomych milionem zdjęć ze swoją dziewczyną. Zwykle za wzór stawiałem sobie pary, które wyglądały na takie szczęśliwe. Przecież gdyby się nie kochali, to by tego nie było widać na fotkach, prawda? Ano, guzik prawda!
Chyba każdy z nas miał do czynienia z toksyczną parą, która dla zachowania pozorów (i lajków) potrafiła na zdjęciach kreować życie wyglądające niczym kadry z komedii romantycznej. – Wśród moich znajomych była tak para. Chodzili ze sobą około 10 lat – przyznaje Weronika. I powiada dalej:
Rozmawiali ze sobą tylko w komentarzach
Nie powinno nam być głupio, gdy nie generujemy miłosnych treści w social media, bo "słitaśne focie" nie są wyznacznikiem udanej relacji - to oczywiste. Jednak zjawisko istniejących obok siebie, dwóch alternatywnych światów dotyka przede wszystkim pary z długim stażem.
– Kiedy jesteśmy szczęśliwi i poukładani, to od czasu do czasu publikujemy wspólne zdjęcie z podróży lub romantycznej kolacji. Między innymi do tego służą sieci społecznościowe. Jeśli robimy to incydentalnie, to jest to całkowicie normalne – tłumaczy dr Julita Czernecka z Katedry Socjologii Struktur i Zmian Społecznych Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny Uniwersytetu Łódzkiego.
Problem mogą mieć pary, które co chwilę afiszują się z uczuciem i tym, jacy są doskonali. Jesteśmy w stanie to zrozumieć, jeśli są w fazie zakochania i każdy chce się wtedy chwalić światu swoim szczęściem, ale jest też bardzo wiele par, który coś sobie tym kompensuje.
Pary, które są naprawdę blisko i żyją w udanej relacji, nie mają potrzeby podkreślenia tego na każdym kroku. One to po prostu wiedzą i czerpią korzyści z bycia tu i teraz. Niestety jest dużo osób uzależnionych od lajków, które dają nam zastrzyk dopaminy. Niektórzy swoje samopoczucie poprawiają aktywnością w sieci.
