Superbohaterowie są naprawdę wśród nas! 15-latek przebrany za Spider-Mana zwabił poszukiwanego zwyrodnialca do parku i sam wymierzył mu sprawiedliwość. Brzmi to jakby było żywcem wyjęte z kart komiksu Marvela, ale historie pisane przez życie są jeszcze ciekawsze.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Ta konkretna wydarzyła się w centrum miasta Joaçaba (w stanie Santa Catarina). Patrol policji został wysłany na interwencję - krzyki z parku zaniepokoiły sąsiadów, więc zadzwonili na numer alarmowy. Mundurowi znaleźli pobitego do nieprzytomności mężczyznę. Po ocuceniu powiedział im, że został zaatakowany przez "młodego człowieka w masce Spider-Mana".
I faktycznie policjanci natknęli się pobliskim placu na chłopaka w stroju Człowieka-Pająka. Samotny mściciel był uzbrojony po zęby: miał w plecaku dwa noże, dwie pałki teleskopowe, a w kwietniku ukrył kastet z ostrzem! Został aresztowany i zabrany na posterunek.
Na posterunku wytłumaczył, dlaczego napadł mężczyznę i przekazał policji pendrive'a. Zapisał na nim historię rozmów z podejrzanym o pedofilię mężczyzną. Na Tinderze, czyli popularnej aplikacji randkowej, udawał 14-latkę, by oszukać swoją ofiarę. Umówił się z mężczyzną na nocną "randkę" w parku... i spuścił łomot.
Pobity mężczyzna trafił do szpitala, a potem zeznawał na komisariacie. Na razie media nie podają jak dalej potoczyła się historia brazylijskiego Spider-Mana oraz czy rzekomemu pedofilowi postawiono zarzuty.