Film Tomasza Sekielskiego o księżach pedofilach część prawicy i duchowieństwa odebrała jako atak na Kościół. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, walka o rząd dusz rozgorzała w internecie na dobre. Jej elementem są fejkowe konta.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
W mediach społecznościowych krążą tweety "ministrantów", którzy nigdy nie zetknęli się z molestowaniem przez księży. Jeden z takich profili ma tę samą fotografię, którą można znaleźć w internecie jako element tekstu o... andropauzie.
"8 lat byłem ministrantem. Wycieczki, turnieje piłkarskie, obozy, kolędy, herbatki na plebanii. Nigdy w życiu nie doświadczyłem cienia molestowania, nigdy nawet nie słyszałem plotek. Pytałem kolegów z dawnych lat, nigdy podobnego nic takiego nie doświadczyli. To jest moje świadectwo (pisownia oryginalna – red.)"– czytamy we wpisie Roberta Filewskiego.
Wpisów w podobnym tonie jest na Twitterze więcej. "8 lat byłem ministrantem", "byłem ministrantem", "to jest moje świadectwo" – to wspólne elementy takich tweetów.
W ostatnim czasie incydenty z fikcyjnymi kontami pojawiły się także przy okazji strajku nauczycieli. Z fejkowych profili na Twitterze wyzywano pracowników oświaty od nierobów. Udawano także nauczycielki, które nie strajkują, bo są zadowolone z pensji. Fikcyjni użytkownicy Twittera dzielili się również historiami o nauczycielkach pijących kawę w Starbucksie.