Skrajnie źle oceniamy działania prokuratury, a także służb specjalnych i policji w sprawie Amber Gold – powiedziała przewodnicząca sejmowej komisji śledczej. W środę odbyło się kolejne posiedzenie sejmowej komisji śledczej w tej sprawie. Wassermann zapowiedziała publikację raportu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Po trzech latach działalności komisji, nie ma żadnych wątpliwości, że Marcin P. był słupem (…). Na pewno nie był osobą, która tę działalność wymyśliła – mówiła w Sejmie Małgorzata Wassermann.
– Można powiedzieć, że dotarliśmy do prawdy na temat afery Amber Gold – skomentował inny poseł PiS Jarosław Krajewski. Zwrócił uwagę, że efekt prac komisji to zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez 29 osób i bank BGŻ.
Głównym punktem posiedzenia była publikacja raportu z niespełna trzyletnich prac komisji. Dokument, który przygotowała osobiście Małgorzata Wassermann, zostanie opublikowany na sejmowej podstronie internetowej komisji śledczej.
Wassermann stwierdziła, że w sprawie przesłuchanych zostało łącznie 141 osób. Ujawniła, że w liczącym prawie 700 stron raporcie znalazła się negatywna ocena działalności policji i służb specjalnych, a także "skrajnie negatywna" ocena ministrów i wiceministrów Jacka Cichockiego, Sławomira Nowaka i Zbigniewa Parafianowicza.
"Skrajnie negatywna" według słów Wassermann była też działalność prokuratury. Zarzuciła ówczesnemu prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi brak nadzoru nad prokuratorami prowadzącymi postępowania w sprawie Amber Gold.
– Zbliżają się wybory, to trzeba było coś odpalić. Czysta polityka – odpowiedział Krzysztof Brejza z PO. Dodał, że komisja miała zniszczyć Donalda Tuska i Pawła Adamowicza.
Co do Tuska, do historii przeszedł jego występ przed komisją Małgorzaty Wassermann. W opinii wielu zdecydowanie wygrał starcie z przesłuchującymi go członkami komisji. Oto najciekawsze fragmenty jego słynnego przesłuchania.