Donald Tusk pokazał dziś, czym się różni pierwszoligowy europejski polityk od "trampkarzy" z polskiego Sejmu.
Donald Tusk pokazał dziś, czym się różni pierwszoligowy europejski polityk od "trampkarzy" z polskiego Sejmu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Satyryczny profil TVΠ Korea zadał sobie trud wyciągnięcia smaczków z siedmiogodzinnego przesłuchania Donalda Tuska przez członków sejmowej komisji badającej aferę Amber Gold. Spośród kilkunastu celnych wypowiedzi przewodniczącego Rady Europejskiej wybraliśmy te, które najbardziej wgniatają w fotel.
Na pierwszym nagraniu widać, jak Małgorzata Wassermann osobiście wypunktowała samą siebie i... premiera Morawieckiego. Chciała przypomnieć Tuskowi "słynne taśmy, jak sobie laptopa wyrywali w redakcji". Donald Tusk dopowiedział, że na tym materiale nagrany został między innymi Mateusz Morawiecki.
Donald Tusk nie miał też litości dla Bartosza Kownackiego. Nagranie pokazuje krótką wymianę zdań między Kownackim a przewodniczącym Tuskiem. Były premier na stwierdzenie Kownackiego, że nie wie, co tak Tuska śmieszy zapewnił posła, że uśmiechnął się tylko do Małgorzaty Wassermann, żeby... podtrzymać ją na duchu. Mina Kownackiego była bezcenna.
Kownacki jest bohaterem także kolejnej scenki. Poseł po kilku minutowym popisie oratorskim postanowił "przejść do kolejnego zagadnienia". Tusk genialnie spuentował sytuację stwierdzając, że może zamiast zadawać pytania, na które nie chce usłyszeć odpowiedzi, Kownacki wygłosi oświadczenie do kamer i dopuści do głosu kolejnego członka komisji.
Odkąd z komisji odszedł Marek Suski, dostarczaniem uciechy z prac komisji zajął się najwyraźniej Bartosz Kownacki. Przez chwilę jemu też było wesoło, gdy Małgorzata Wassermann zwróciła uwagę jednemu z doradców, by ten nie grał na telefonie. – Ej, ja widzę, że poseł Kownacki też coś tam pyka na telefonie – zauważył Donald Tusk. Szach-mat.
Ostatni filmik właściwie już nie jest zabawny. To smutna kwintesencja tego, czym miała być sejmowa komisja, czyli pułapką na Tuska. Szef RE nie omieszkał przypomnieć, że nikt do dziś nie przedstawił żadnych dowód na to, że rząd PO-PSL dopuścił się zarzucanych mu publicznie przestępstw.
Przewodniczący Rady Europejskiej mówił o audycie, który powstał na początku rządów Beaty Szydło. – Minęło tysiąc dni – mówił były premier. Wassermann nie czekając końca wypowiedzi... wyłączyła Tuskowi mikrofon. Przewodnicząca nie pozwoliła, by zbyt wiele oskarżeń pod adresem PiS przedostało się do mediów publicznych, wszak transmisja szła "na żywo".