Kilkaset osób pojawiło się na spotkaniu w sprawie projektu budowy suchych zbiorników retencyjnych w Kotlinie Kłodzkiej. Inwestycja oznaczałaby wysiedlenie 2,5 tys. mieszkańców. Dlatego obecni na spotkaniu protestowali. Niespodziewanie za to zjawiła się tam Anna Zalewska, która szuka głosów wszędzie, gdzie może, bo szykuje się do desantu do Brukseli.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
W piątek na spotkaniu w Międzylesiu koło Bystrzycy Kłodzkiej doszło do spotkania protestujących, przedstawicieli Wód Polskich i Banku Światowego, który kredytuje inwestycję. Na sali protestujący mieli transparenty z napisami "Nie dla zbiorników", " Ratujmy Radochów", "Nie wysiedleniom! Nie zaporom! Nie manipulacji".
W trakcie spotkania przedstawiciel Wód Polskich zadeklarował ważną dla mieszkańców rzecz:. "Przestajemy procedować dokument pt. 'Analiza zwiększenia retencji powodziowej w Kotlinie Kłodzkiej'". Natomiast niespodziewanie na spotkaniu pojawiła się Anna Zalewska. I nie została przez nich ciepło przyjęta.
Skąd wejście Zalewskiej? Łatwo to wytłumaczyć: to pisowska jedynka w okręgu dolnośląskim w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jak podało TOK FM, minister edukacji została na spotkaniu wybuczana. Stało się tak, gdy próbowała zapewniać, że rząd jest w tej sprawie po stronie mieszkańców.
Zalewska vs nauczyciele w Bierutowie
Anna Zalewska nie ma ostatnio szczęścia na spotkaniach z potencjalnymi wyborcami. Gdy w Bierutowie w województwie dolnośląskim próbowała przekonywać, że rząd spełnił obietnice dla oświaty, spotkała się ze zdecydowanym protestem obecnych na spotkaniu nauczycieli.
Zarzucali szefowej MEN, że kłamie i próbuje uciekać z kraju w trakcie przeprowadzania najważniejszej reformy w kraju – relacjonowała wrocławska "Gazeta Wyborcza".
– Jest dokładnie odwrotnie. Ta reforma jest już zamknięta, bo już się toczy – broniła się Zalewska. – Zagwarantowaliśmy nauczycielom wszystko, do czego się zobowiązaliśmy. Przez dwa lata w sumie 20 proc. podwyżki i 300 zł usztywnionego dodatku za wychowawstwo. Do tego 1000 zł na start dla nauczyciela – wyliczała.