Kanclerz Austrii Sebastian Kurz zapowiedział przedterminowe wybory tak szybko jak to możliwe.
Kanclerz Austrii Sebastian Kurz zapowiedział przedterminowe wybory tak szybko jak to możliwe. Fot. Facebook.com / Sebastian Kurz

Trzęsienie ziemi, jakie wywołało opublikowanie nagrania z udziałem wicekanclerza Heinz-Christiana Strache'a, który oferował państwowe kontrakty "inwestorce" z Rosji, już daje efekty. Kanclerz nie czekał długo z decyzją i zapowiedział przedterminowe wybory tak szybko jak to możliwe.

REKLAMA
Nagrania ujawniły dziennik "Sueddeutsche Zeitung" i tygodnik "Der Spiegel" – to kilka godzin filmu wideo zarejestrowanego na hiszpańskiej Ibizie. Taśmy pochodzą z lipca 2017 r. i są dowodem na to, że wicekanclerz Austrii oferował państwowe kontrakty "inwestorce" z Rosji w zamian rosyjską pomoc w kampanii wyborczej w 2017 r.
Oczekiwanie na oświadczenie kanclerza było ogromne. W ciągu dnia w Wiedniu rozgrywały się sceny, które raczej są tam rzadkością. Przed siedzibą Sebastiana Kurza gromadzili się ludzie, była policja.
Wicekanclerz Heinz-Christian Strache to przewodniczący Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ), która od 2017 roku jest koalicjantem Austriackiej Partii Ludowej Kurza. W sobotę Strache podał się do dymisji. Wieczorem Austriacy doczekali się też oświadczenia kanclerza.
Sebastian Kurz zapowiedział przedterminowe wybory tak szybko jak to możliwe. Stwierdził, że FPÖ niszczy jego plany przeprowadzenia reform. I nie ma wrażenia, by FPÖ zamierzała zmienić swoje postępowanie. – Po wczorajszym nagraniu muszę powiedzieć uczciwie: wystarczy – oświadczył Kurz. Dodał, że poczuł się osobiście dotknięty nagraniem. A FPÖ niszczy reputację Austrii za granicą.