
Reklama.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni premier Mateusz Morawiecki dostał dwa potężne ciosy. Przede wszystkim dość sporo na temat jego kariery i finansów pokazała książka "Delfin". Ale bardziej dotkliwa wydaje się publikacja dotycząca działek, które Morawiecki miał odkupić od Kościoła za bardzo małe pieniądze.
To właśnie po niej pozycja premiera w PiS miała zostać osłabiona. Zdaniem informatorów "Gazety Wyborczej" afera z działką stała się argumentem przeciwko Morawieckiemu, który Jarosław Kaczyński wykorzysta, gdyby PiS przegrało wybory, żeby pozbyć się premiera z partii.
– Od razu znajdują się życzliwi, którzy będą szukać winnych dookoła. Zaraz pojawią się głosy, że moglibyśmy mieć lepszy wynik, gdyby nie sprawa działek. I pewnie w pierwszej kolejności wyjdą z obozu Zbigniewa Ziobry, ale ja też mógłbym powiedzieć, że gdyby nie Ziobro, to byłoby dobro – mówi gazecie jeden z informatorów z PiS.
Pojawiło się nawet podejrzenie, że za sprawą publikacji stoi Zbigniew Ziobro, czyli ten, który z jednej strony nie lubi Morawieckiego, z drugiej – trzyma w ręku wszystkie akta. To on miałby "dać akta dziennikarzom". – Taka informacja jest też podsuwana prezesowi. Z jakim skutkiem? Nie wiem... – mówi informator gazety.
źródło: "Gazeta Wyborcza"