Na Facebooku i Wykopie krąży wpis wiceprzewodniczącego komisji wyborczej w Tykocinie, dotyczący głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wynika z niego, że w Tykocinie doszło do poważnego incydentu wyborczego. Niepełnosprawni intelektualnie pensjonariusze domu Caritas mieli być zwożeni do lokalu wyborczego, by zagłosować na PiS. Czy tak było? Sprawdziliśmy.
Według opisu wiceprzewodniczącego komisji wyborczej w Tykocinie, pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej mieli dysponować karteczkami z nazwiskami kandydatów partii rządzącej, na których mieli zagłosować. Tymi kandydatami byli Krzysztof Jurgiel i Karol Karski. Wiceprzewodniczący komisji widząc, że wyborcy z niepełnosprawnością są zwożeni busami i instruowani jak zagłosować do Parlamentu Europejskiego, powiadomił policję. Gdy sprawa się wydała, następni pensjonariusze DPS, których dowożono do lokalu wyborczego, mieli być według niego pozbawieni instrukcji i bezradni ws. tego, na kogo głosować.
Czy rzeczywiście wpłynęło takie zawiadomienie? naTemat poprosił o komentarz Komendę Wojewódzką Policji w Białymstoku. Nadkomisarz Tomasz Krupa potwierdza, że w niedzielę na policję wpłynęło zgłoszenie o incydencie wyborczym, polegającym na instruowaniu głosujących, przy czyim nazwisku mają postawić krzyżyk.
– Policjanci pojechali na miejsce i podjęli czynności służbowe. Ze zgłoszenia wynikało, że u pensjonariuszy DPS dowożonych do lokalu wyborczego zauważono kartki z wypisanymi nazwiskami kandydatów z jednego komitetu. Policjanci zabezpieczyli karteczki z nazwiskami, które posiadali pensjonariusze – mówi nadkom. Tomasz Krupa w rozmowie z naTemat.
Podkreśla, że we wtorek w tej sprawie zostało przesłuchanych 7 pensjonariuszy DPS o różnym stopniu niepełnosprawności intelektualnej. Jeden z nich został przesłuchany z udziałem psychologa. – Powołamy biegłego grafologa by ustalił, kto te kartki sporządził –zapowiada rzecznik prasowy KWP w Białymstoku.
Zapewnia, że czynności nadal trwają, a o incydencie powiadomione zostały zarówno Państwowa Komisja Wyborcza, jak i prokuratura. – Nie jest więc prawdą, że ktoś chce zamieść tę sprawę pod dywan – dodaje nadkom. Krupa. Rzecznik zapewnia, że na podstawie zgromadzonego dotychczas materiału dowodowego nie ma podstaw by przypuszczać, że instrukcje dotyczące głosowania sporządził ktoś inny niż sami pensjonariusze.