W PSL trwa rozliczanie wyborów do Parlamentu Europejskiego w ramach Koalicji Europejskiej. Partia jest podzielona w opinii, czy startować teraz samodzielnie, czy w ramach wielkiego bloku, w myśl: wszyscy na jednego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Decyzje, jak podaje gazeta.pl, mają zapaść w najbliższych tygodniach. Rada Naczelna PSL, która odbędzie się 1 czerwca, zapowiada się na burzliwą.
– Jest tak jak przed wyborami - jedna połowa twierdzi, że g***o byśmy mieli, a nie mandaty, gdybyśmy poszli samodzielnie; druga - że samodzielny start dałby nam więcej miejsc w Parlamencie Europejskim – powiedział serwisowi jeden z polityków partii.
– Popełniliśmy błąd idąc do wyborów do PE w Koalicji Europejskiej. Straciliśmy część naszych stałych wyborców. Dziś nie ma innego wyjścia jak pójść do wyborów parlamentarnych samodzielnie – powiedział bez ogródek w rozmowie z Polską Agencją Prasową, odpierając argumenty tych, którzy twierdzili, że PSL nie ma szans, gdy nie wejdzie w koalicję.
Przypomnijmy, Koalicja Europejska, w ramach której startowało Polskie Stronnictwo Ludowe, zdobyła ponad 38 proc. głosów, zdecydowanie ulegając PiS. Ludowcy stracili jednak mandat eurodeputowanego w stosunku do wyniku sprzed pięciu lat – teraz będą mieć ich trzy.