W Gdańsku na obchodach 30-lecia wyborów 4 czerwca pojawiła się większość opozycjonistów z "Solidarności" oraz byłych i obecnych polityków. Zabrakło właściwie jedynie Prawa i Sprawiedliwości wraz z premierem Mateuszem Morawieckim oraz prezydentem Andrzejem Dudą. Absencję tego ostatniego w mistrzowski sposób wytknął były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Prezydent Andrzej Duda nie zjawił się osobiście w Gdańsku, żeby świętować wspólnie z "Solidarnością" i innymi opozycjonistami 30. rocznicę wyborów 4 czerwca. Wysłał za to swoją przedstawicielkę – Zofię Romaszewską, która w jego imieniu odczytała list.
"Życzę nam wszystkim, współczesnym Polakom, aby za kolejne 30 lat nasi obecni najmłodsi rodacy mogli być z nas dumni" – napisał w liście Andrzej Duda. Kiedy Romaszewska zakończyła go czytać na sali rozległy się głośne okrzyki "konstytucja".
Po niej na scenę wszedł były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Znany ze swoich ciętych ripost nie mógł wprost powstrzymać się przed skomentowaniem nieobecności urzędującej głowy państwa.
– Z mojej praktyki prezydenckiej wynika, że listy prezydentów są bardzo często dobrze napisane. Dobrze by było, żeby prezydenci czasami je przeczytali i wdrożyli w życie – zakpił z Andrzeja Dudy były prezydent. Jego komentarz został nagrodzony burzą oklasków.
Kwaśniewski w podobny sposób "rozprawił się" przed wyborami do Parlamentu Europejskiego z europejskością Beaty Szydło oraz Mateusza Morawieckiego. Premierowi wytknął także częste mijanie się z prawdą w swoich przemówieniach.