
Reklama.
Przypomnijmy, że Piątek wynik meczu otworzył w 35. minucie. Akcję napędził Robert Lewandowski, który popisał się znakomitym podaniem w pole karne gości. Tam przytomnie zachował się Tomasz Kędziora, który natychmiast podał do Krzysztofa Piątka. Napastnik jeszcze ruszył metr z piłką w stronę bramki i z kilku metrów huknął pod samą poprzeczkę.
Ariel Harush był bez szans, a Polacy w ten sposób wyszli na prowadzenie. Uważni kibice z pewnością zauważyli jednak, że po swojej bramce nasz napastnik zrezygnował ze swojej "standardowej" cieszynki, czyli strzałów z dwóch pistoletów. Wygląda to mniej więcej tak:
Zawodnik w ten sposób uniknął kontrowersji związanych z "historycznym ciężarem" tego spotkania.
Kibice w dużej mierze byli tak zaskoczeni, że pojawiły się nawet sugestie, że jego wybuch radości... specjalnie ukryła Telewizja Polska. Koniec końców Piątek po prostu tym razem zrezygnował z tego zachowania.
Takich kontrowersji nie uniknął choćby PZPN-owski kanał "Łączy nas piłka" (i nie tylko on), który po czwartej bramce pisał na Twitterze o "pogromie".
Niektórzy uznali ti za niezręczność, choć byli też i tacy, którzy apelowali, by nie dać się zwariować.