"Nie mogę już słuchać tych wrzasków". Ewa Minge tak oceniła 500+, że zwolennicy PiS już jej gratulują
Bartosz Świderski
12 czerwca 2019, 21:23·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 12 czerwca 2019, 21:23
Za ten wpis na Instagramie znana projektantka szybko znalazła uznanie w prawicowych mediach i wśród internetowych zwolenników PiS, choć sama zaznacza, że jest apolityczna. "W świecie celebrytów dystans do rzeczywistości i obiektywizm to rzadkość, od czasu do czasu zdarzają się pozytywne wyjątki" – komentuje jeden z prawicowych portali. Ten pozytywny wyjątek to Ewa Minge, która właśnie emocjonalnie pochwaliła program 500+.
Reklama.
Katolicka "Fronda" napisała wprost, że jej gratuluje."Nie wszyscy celebryci w Polsce mają alergię na Prawo i Sprawiedliwość i są w stanie protestować przeciwko wszystkiemu, byle uderzyć w partię Jarosława Kaczyńskiego. Pozostaje nam pogratulować Pani Ewie odwagi – w dzisiejszej Polsce taki wpis daje pewność krytyki ze strony celebrytów!" – czytamy.
Pozytywnym wyjątkiem wśród celebrytów nazwał ją portal wPolityce.pl. To, co powiedziała, spodobało się również w PiS.
Ewa Minge zaczęła emocjonalne. Wyjaśniła też, że pisze z punktu widzenia pracodawcy i osoby od lat mieszkającej na prowincji, zawsze była apolityczna i daleko jej do gwiazd i celebryckiego życia.
"Pewnie będę za to, co napiszę, wyklęta, ale nie mogę już słuchać tych wrzasków, że wychowujemy społeczeństwo niechętne pracy, leniwe i roszczeniowe, bo takie 500+ zniechęca do wstania z łóżka i wystarczy sobie zrobić czwórkę dzieci, żeby żyć wygodnie.
Serio??? Ten kto wie, czym jest wychowanie czwórki dzieci ma też pojęcie o owej "wygodzie i dostatku"" – pisze.
I dalej:
Pisze też, że straszenie, że państwo zbankrutuje nie jest żadnym kierunkiem rozwoju. A także, że trzeba zainwestować, żeby zbierać plony, a człowiek to najlepsza inwestycja. "Wiem po mojej małej strukturze, że szczęśliwy człowiek jest bardziej wydajny, twórczy, otwarty na nowe doświadczenia. To nie polityka, to życie" – konkluduje.
"U mnie dziewczyny biorą te pieniądze i nie zwalniają się z pracy. Nikt nie rzucił roboty i nie dorobił sobie kolejnego dziecka. A ci , którym to 500 nie ratuje niczego, zwyczajnie mogą nie składać wniosku aby nie obciążać państwa , o które się tak bardzo boją lub oddać” swój przydział „potrzebującej sąsiadce. Za miedzą krowom tez dopłacają a emeryci zwiedzają świat ,bo ich na to stać . Młodzi maja ulgi podatkowe itp historie . Ale, że Niemcy bogatsi ? Może właśnie dlatego, że dbają o obywatela?!".