Ks. Michał Misiak został wykluczony z Kościoła katolickiego. Decyzję w tej sprawie opublikowała łódzka kuria metropolitalna. Duchowny zasłynął z zaskakujących inicjatyw, które nie wszystkim się spodobały. Z kolędą potrafił zawitać nawet do agencji towarzyskiej.
Kuria Metropolitalna Łódzka o decyzji wobec ks. Michała Misiaka poinformowała na swojej stronie. "Kapłan został usunięty z urzędów kościelnych i nie może brać jakiegokolwiek udziału w sprawowaniu Ofiary eucharystycznej i w innych obrzędach kultu" – czytamy w komunikacie podpisanym przez kanclerza kurii.
Ponadto, ks. Misiak nie może udzielać ani przyjmować sakramentów ani "sprawować urzędów kościelnych, posług i jakichkolwiek innych zadań". W konsekwencji otrzymał zakaz noszenia stroju duchownego, także liturgicznego. Pod decyzją podpisał się ks. prał. Zbigniew Tracz, kanclerz kurii.
Z komunikatu kurii nie wynika, czym ks. Michał Misiak zasłużył na ekskomunikę. Więcej wyjaśniają łódzcy jezuici, informując, iż duchowny przyjął chrzest w jednym z kościołów protestanckich. Jezuici proszą wiernych o post i modlitwę w intencji powrotu księdza Michała Misiaka do Kościoła rzymskokatolickiego.
Kim jest ks. Michał Misiak?
Ksiądz, którego spotkała kara ze strony kurii, różni się od duchownych, którzy pełnią swą posługę w tradycyjny sposób. Jak podaje portal pabianice.tv, Michał Misiak organizował dyskoteki ewangelizacyjne czy "Spacery Miłosierdzia" przeciwko dopalaczom. Był twórcą chrześcijańskiej szkoły tańca Dance Hope, skierowanej głównie do ludzi z trudnych środowisk.
Ks. Misiak potrafił też chodzić nocą ulicami Łodzi i spowiadać. Co ciekawe, z kolędą poszedł nawet do agencji towarzyskiej.
Za wykluczonym księdzem wstawił się inny znany duchowny – Grzegorz Kramer. "Michał to ksiądz, który szuka, który uwierał i uwiera wielu. I wkurza (mnie często też). Jednak to, co w nim najcenniejsze to szczerość. On zawsze idzie za tym, co odczytuje jako głos Ojca, bo się modli" – napisał na swoim Instagramie.
Dalej ks. Kramer wyjaśnił, że "ważne jest w Kościele posłuszeństwo, które nie polega na tym, że człowiek nic nie robi, ale poddaje się osądowi Kościoła. A czasem jest tak, że osąd jest bez woli zainteresowanego".
"Wierzę, że i z tej długiej i trudnej wędrówki Michał wróci. Znów trochę więcej poturbowany, ale wróci, bo jest - jako znak - Kościołowi w Polsce potrzebny. Proszę Was o modlitwę za Michała" – dodał.