
O tym, że poglądy polskich środowisk prawicowych potrafią zaskakiwać wiadomo nie od wczoraj. Jednak do dzisiaj mało kto byłby chyba w stanie uwierzyć, że mogą być one tak zmienne, by kiedyś nasza prawica zachwyciła się putinowską Rosją. A jednak. Wystarczyło, że ludzie cara XXI wieku uderzyli w "bluźnierców" i homoseksualistów.
REKLAMA
W piątek nie było dobrego czasu dla praw człowieka w Rosji. Członkinie zespołu Pussy Riot za antyputinowski występ w moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela zostały skazane na dwa lata łagru. Protestujący przeciw temu skandalicznemu wyrokowi opozycjonista i legendarny mistrz szachowy Garri Kasparow został aresztowany i oskarżony o napaść na policjanta. Prawdopodobnie również skończy za kratami. Dobrych wieści nie było też dla walczących w Rosji o tolerancję dla mniejszości seksualnych. Decyzją sądu miejskiego w Moskwie parad równości nie będzie tam przez najbliższe 100 lat.
Oto putinowska Rosja w pełnej krasie. Niektórzy powiedzą, że można tylko się z niej śmiać. Inni, że jedynie siąść i płakać. Okazuje się, że są tacy, którzy nad kremlowskimi standardami są w stanie się zachwycić. Próżno ich szukać w otoczeniu ostatniego dyktatora Europy Aleksandra Łukaszenki, czy coraz bardziej autorytarnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Największe oklaski za dzisiejsze wyroki rosyjskie sądownictwo otrzymało od polskiej prawicy, a szczególnie portalu Fronda.pl.
W felietonie poświęconym karze dla aktywistek Pussy Riot ciepłych słów putinowskiemu wymiarowi sprawiedliwości nie szczędzi redaktor naczelny Frondy, Tomasz Terlikowski. "Nie ulega wątpliwości, że kobiety z Pussy Riot dopuściły się bluźnierstwa, obrazy uczuć religijnych, i znieważenia jednego z najświętszych miejsc prawosławia. I za to należała się im kara" - pisze publicysta. Podkreślając, że "bezczeszczenie chrześcijańskich świątyń" nie może być metodą walki politycznej.
"Nie może być zgody na ten typ bluźnierstwa, nawet jeśli ma to być metoda walki z paskudnymi politykami. Sporny może być tylko wymiar kary. Ale widząc to, co w obronie swoich koleżanek wyprawiają feministki z Femenu (ścięcie piłą mechaniczną krzyża upamiętniającego ofiary zbrodni komunistycznych) trudno nie uznać, że powinna być ona na tyle surowa, żeby innym bluźniercom odechciało się atakować chrześcijan" - stwierdza stanowczo Terlikowski.
Na stronie głównej portalu rosyjski aparat państwowy może znaleźć jeszcze jeden wyraz zachwytu jego modelem funkcjonowania. "W Moskwie nie będzie homoparady. Przed sto lat!" - donoszą uradowani dziennikarze Fronda.pl informując o tym, że moskiewski sąd podtrzymał w mocy decyzję merostwa o tym, że parady równości w stolicy Rosji nie da się zorganizować przez całe najbliższe stulecie.
